Warszawa 2019
Jak przepastną i nieumiarkowaną wyobraźnię posiada autor!
Czasem wydaje mi się, że grzeszy jej nadmiarem.
Podliczając koncepty i sytuacje, jakie rozgrywają się w powieści, aż trudno uwierzyć w ich potencjalne prawdopodobieństwo. Autor puścił wodze fantazji.
W sferze językowej, szczególnie dialogowej (najczęstszej bolączce polskich autorów kryminałów) jest naprawdę nieźle. Gdybym miała się czepiać, a lubię się czepiać, bo to takie łatwe, to przyczepiłabym się do wielokrotnych podkreśleń i powrotów do jednego wydarzenia z przeszłości głównej bohaterki.
Do znudzenia autor, wciąż niemal tymi samymi słowami, przypomina jej najtrudniejszy moment z przeszłości, co początkowo wywoływało u mnie konsternację, później już tylko złość.
Ponieważ im dalej w fabułę tym bardziej z powieści kryminalnej robi się SF, tym mniej o samej treści chcę pisać.
Chwalebne, że główną bohaterką jest kobieta - mocno doświadczona przez życie policjantka, komisarz Brzozowska, która jest zmuszona wrócić do czynnej służby po tym, gdy główni świadkowie jej sprawy (dotyczącej afery pedofilskiej w wysokich kręgach władzy) zaczynają umierać.
Z czasem okazuje się, że również jej życie jest zagrożone, a przez wzgląd na sfery w jakich dochodzi do przestępstw, układów, w jakie wikłani są kolejni ludzie, nie bardzo ma w kim znaleźć oparcie.
Nie wiadomo już kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Ciekawie zapowiadała się postać tajemniczej kobiety, która jest główną przeciwniczką Brzozowskiej.
Zapowiadała się to jedyne warte podkreślenia słowo.
Autor komplikuje życie swoich bohaterów w nieznośny sposób. Piętrowe intrygi, które nijak się mają do rzeczywistości, są z każdą kolejną stroną coraz bardziej papierowe.
Autor chyba chciał za bardzo wyjść do czytelnika - zapewnić mu rozrywkę, suspens, całą garść tajemnic, wyjątkowych postaci i uwikłanego w mrok miasta, które przeraża możliwościami popełniania zła.
Dobrze, że główną bohaterką jest kobieta.
Szkoda, że jej wątek odpłynął w odrealnionym kierunku.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Chyba tym razem się nie skusze :)
OdpowiedzUsuń