tag:blogger.com,1999:blog-24377747254535677972024-03-17T19:17:25.821+01:00BuchBuchBicherRecenzje książekBuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.comBlogger962125tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-3592816851338637952024-03-17T19:16:00.001+01:002024-03-17T19:16:38.973+01:00Dola De Jong - Strażniczka domu [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0OI2KrJ8XK-knH8pEBBCg-WL4cp5Fgh2ejBczEaCr9KqybKV6Iwvc2ucsI2QMry2Hd2JAK4FhGPSQCIs4WPk_GSm2zjxqdE0IiQU6Nzs9pQsZq9ymPq-nZ1Kvj9i7ib85x_HpOyY6jZFlmprZ8vbFfZLFyi5Y-citAMWwoKPUCrGVEnHVrT_qqdXbzZhq/s2421/9788367515337_a08263cd-b0b5-46f6-b7be-5e83eb4f6291.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1713" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0OI2KrJ8XK-knH8pEBBCg-WL4cp5Fgh2ejBczEaCr9KqybKV6Iwvc2ucsI2QMry2Hd2JAK4FhGPSQCIs4WPk_GSm2zjxqdE0IiQU6Nzs9pQsZq9ymPq-nZ1Kvj9i7ib85x_HpOyY6jZFlmprZ8vbFfZLFyi5Y-citAMWwoKPUCrGVEnHVrT_qqdXbzZhq/w283-h400/9788367515337_a08263cd-b0b5-46f6-b7be-5e83eb4f6291.jpg.webp" width="283" /></a></div>Przekład: Jerzy Koch<p></p><p>Wydawnictwo ArtRage</p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Nieustająco zachwycam się oprawą graficzną i projektami okładem (Łukasz Piskorek - gargantuiczne gratulacje) wszystkich książek ArtRage. Cała seria "Cymelia" to jedno wielkie oczarowanie!</p><p style="text-align: justify;">Przybliżanie polskim czytelnikom dzieł ważnych dla literatury światowej, a nigdy wcześniej nie tłumaczonych na rodzimy język jest głównym założeniem ten właśnie serii. </p><p style="text-align: justify;">"Strażniczka domu" od początku była dla mnie trudna do uchwycenia. Przeszkadzał mi zarówno sposób prowadzenia narracji, jak i przedstawienie postaci (skąpe i niezbyt przekonywające w mojej ocenie informacje, które mogłyby uwiarygodnić poszczególne decyzje bohaterek). </p><p style="text-align: justify;">Poznały się w 1938 roku u wspólnej znajomej. Bea była spokojną, trzymającą emocje na wodzy sekretarką. Erika rozgorączkowaną, pełną ekspresji początkującą dziennikarką. Ta druga miała też w sobie wyjątkowy i niebezpieczny talent do oplatania nowo poznanych ludzi siecią zależności i trudnych emocji. Bea ulega bezpretensjonalności młodszej koleżanki, stają się współlokatorkami, przyjaciółkami, uwikłanymi emocjami, wspólnymi marzeniami i problemami dnia codziennego. </p><p style="text-align: justify;">Niewątpliwą zaletą opowieści jest brak dosłowności. Gdy mowa o uczuciach, wzajemnym stosunku bohaterek pozostawione jest duże pole do przeczuć i przypuszczeń. To bardzo dobre ćwiczenie dla czytelników, którzy mogą dowolnie interpretować i analizować. </p><p style="text-align: justify;">Wszystkie kolejne miłostki Eriki, wciąganie w nie Bei, są miałkie, nerwowe, chwilowe, trudno nad nimi zapanować i w nie uwierzyć, to, co miało być solą powieści ginie w swego rodzaju bezbarwności i trywializmie.</p><p style="text-align: justify;">Dla mnie bardzo interesujący jest wątek grozy związanej z II wojną, napięciem i atmosferą przerażenia, a jednocześnie niedowierzania. niewyobrażalny fanatyzm, który jest w stanie poświęcić wszystko w imię idei, dezynwoltura w obliczu niebezpieczeństwa i ignorowanie historii. Ten wątek to jednak zbyt mało, by uwierzyć Autorce, która poprzez półsłówka, projekcje, wspominki, wycinki ze zdarzeń próbuje opowiedzieć miłosną, tragiczną historię dwóch kobiet.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-65318425160605096842024-03-15T22:18:00.002+01:002024-03-15T22:18:49.087+01:00Katarzyna Pochmara-Balcer - Swobodne wpadanie [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUsQJoJHLqyBBK1xrSc1z_miPFZdb9OTbWF9dPFqmoQEfnDUZtamtjFqeZRiymn6Qv3WRhxgTmFLhIi8R8Imtqwzyw-YQLtYoFnU4ezD5mKLuDJnS77KaRHADnXqI42-iLis-7dqkaCACDvUFuKwKf4keA2EhH2Sks1wK_xOO_qFLURanbHbM6MQIn-9sg/s2480/Swobodne_wpadanie_okladka.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2480" data-original-width="1654" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUsQJoJHLqyBBK1xrSc1z_miPFZdb9OTbWF9dPFqmoQEfnDUZtamtjFqeZRiymn6Qv3WRhxgTmFLhIi8R8Imtqwzyw-YQLtYoFnU4ezD5mKLuDJnS77KaRHADnXqI42-iLis-7dqkaCACDvUFuKwKf4keA2EhH2Sks1wK_xOO_qFLURanbHbM6MQIn-9sg/w266-h400/Swobodne_wpadanie_okladka.png" width="266" /></a></div>Wydawnictwo Cyranka<p></p><p>Warszawa 2024</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Świetna okładka Cyranko! Brawo!</p><p style="text-align: justify;">O przyswajalności tekstu Autorki decyduje jego objętość. Brzmi nieobyczajnie? Rzecz w tym, że zawarta w tekście kawalkada językowej ekwilibrystyki i inteligencji jest tak mocno skondensowana, że na dłuższą metę (w przełożeniu na ilość stron) nieznośna. Odniesienia literackie, skojarzenia kulturowe, popkulturowe, obyczajowe, czasem historyczne górują nad fabułą. Czasem sprawia to wrażenie jakby była ona jedynie tłem dla popisów językowych.</p><p style="text-align: justify;">Znakomity jest pomysł na opowieść - po latach zjawia się ojciec, który porzucił córkę jeszcze w dzieciństwie. Konfrontacja wspomnień silnego, atrakcyjnego niegdyś bon vivanta z mocno postarzałym, wystraszonym, wyleniałym (takie określenie też się pojawia się w treści) osobnikiem<span> sprawia piorunujące wrażenie. Pojawia się znikąd, nic o sobie nie mówi, nie informuje również o długości pobytu. W niewielki warszawskim mieszkaniu mijają się zatem trzy pokolenia: zmuszone koegzystować z przeszłością, boleścią, traumą, niedopowiedzeniami i ciekawością. Porzucona córka, ojciec rozczarowany rodzicielstwem, ale chyba bardziej sobą, a do tego proza życia: praca, chorujące dzieci i zepsuta lodówka ze zjełczałym masłem.</span></p><p style="text-align: justify;">Historia starzejącego się ojca, nijak niepodobnego do obrazu z pamięci, który wraca tylko w momentach żenujących żartów jak z dawnych czasów. To był świetny przyczynek do mocnej fabuły. Autorka chciała stworzyć widmo tajemnicy, niepewności, która miała tłumaczyć obecność rodziciela. Jednak z czasem, z każdą kolejną stroną ten wątek tracił na sile. Rozmywa się on i trwoni w pysznych grach językowych. </p><p style="text-align: justify;">Rozkładając pawi ogon kompetencji i językowej lotności zasłania Autorka to co kluczowe - opowieść. Umiejętności w roli hamulcowego. </p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-82016191503238216152024-03-15T18:46:00.000+01:002024-03-15T18:46:11.264+01:00Mariana Leky - Sen o okapi [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCdzObNRHVRVgkzKoltMCle3X3wfZzCybOoS4vxM_Ap5MKzbPF6slsSY74axhmaY9wgTZ38ikN1x_lfpisE8rSRYRFmf6b-68MTwF7Pjnhd1mJKKTzjGj2lXdvRgsDaENoq9Qsdm-GlEwzHYKbWdlOUjoSgldivwQcNSIY3UPlSeFvFRdqJJSzO184xh7i/s759/sen-o-okapi-b-iext142564507.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="759" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCdzObNRHVRVgkzKoltMCle3X3wfZzCybOoS4vxM_Ap5MKzbPF6slsSY74axhmaY9wgTZ38ikN1x_lfpisE8rSRYRFmf6b-68MTwF7Pjnhd1mJKKTzjGj2lXdvRgsDaENoq9Qsdm-GlEwzHYKbWdlOUjoSgldivwQcNSIY3UPlSeFvFRdqJJSzO184xh7i/w264-h400/sen-o-okapi-b-iext142564507.jpg.webp" width="264" /></a></div>Przekład: Agnieszka Walczy<p></p><p>Wydawnictwo Otwarte</p><p>Kraków 2022</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">A mnie się kompletnie nie podobało. Od początku nie było spójnej pomiędzy tą opowieścią a mną. Wszystkie te zachwyty nad lekkością, empatią i czułym humorem nie są moim udziałem. </p><p style="text-align: justify;">Uważam, że nadmiar metafor nie tylko nie służy tej powieści, a nawet więcej - czyni ją naiwną. Silenie się (choć może to wcale nie silenie, a co gorsza, naturalna łatwość) na bon moty, brzmiące jak misyjne brednie obsesjonistki, która tak bardzo wierzy we własne ubrane w słowa myśli, że próbuje nimi ewangelizować. </p><p style="text-align: justify;">Wiem, że są tacy amatorzy "Snu o okapi", którzy wypisują cytaty, mające być wsparciem w trudnych chwilach. I dobrze. </p><p style="text-align: justify;">Jednak ja pozostaję w radykalnej opozycji, okopując się w sarkazmie, nie tylko wygodny, ale jakże też racjonalnym i konstruktywnym!</p><p style="text-align: justify;">Temat był wdzięczny - mała społeczność, która rodzi zależności i zawiły system dyplomatycznych możebności i niemożliwości. Osią opowieści jest Selma i jej sny. Przyjęto, że jej sen o okapi zwiastuje śmierć, gdy więc wychodzi na jaw, że taki nastąpił, społeczność zatrzymuje się na chwilę w obawie, że ktoś straci życie.</p><p style="text-align: justify;">W tym ponurym oczekiwaniu poznajemy nastroje i uczucia bohaterów, ich marzenia i plany, strachy i obawy. Galeria postaci jest bogata i mocno osobliwa. Zaś między słowami i między kartkami czytamy o miłości, dorastaniu, śmierci, życiu jako podróży i tym podobnym bezsprzecznościom.</p><p style="text-align: justify;">Jedyny plus - okładka.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-53254158722916103132024-03-14T21:51:00.003+01:002024-03-14T21:51:41.184+01:00Szczepan Twardoch - Sternberg [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rbntg6KHvBkVQJ7tWS7cWEudSOP6ZUj2RH7HetVW7JP7LNXL2sjT94Y6UfF-hFSwXTrz8MhOu8v7X3WkrglZNLTbF43eKf8mPneBYH6rIe48_WiIiq4-vyOjOcfBLn1iCX1A7hmbifGGYLC6Dp1o8UGWzx2uNUmJupg_eaKPlQERDvPlmQUeNz2wPIOo/s1200/sternberg-b-iext146382428.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="849" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rbntg6KHvBkVQJ7tWS7cWEudSOP6ZUj2RH7HetVW7JP7LNXL2sjT94Y6UfF-hFSwXTrz8MhOu8v7X3WkrglZNLTbF43eKf8mPneBYH6rIe48_WiIiq4-vyOjOcfBLn1iCX1A7hmbifGGYLC6Dp1o8UGWzx2uNUmJupg_eaKPlQERDvPlmQUeNz2wPIOo/w283-h400/sternberg-b-iext146382428.jpg.webp" width="283" /></a></div>Wydawnictwo Literackie<p></p><p>Kraków 2024</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Pierwsza refleksja? Imponujące przygotowanie historyczne, zarówno w zakresie polityki międzynarodowej, stosunków społecznych, jak i gospodarczych. Mam także na myśli detale, które pokazują, że Autor studiował i zgłębiał poszczególne (jak choćby obrotowy pistolet systemu Pauly'ego). Dbałość o szczegół, gruntowne przestudiowanie biografii przywódców z epoki, znajomość norm obyczajowych, oto składowe, które wzbudzają szacunek wobec pracy i perfekcjonizmu Autora. </p><p style="text-align: justify;">Twardoch pożyczył z kilku europejskich ruchawek to co najjaskrawsze i stworzył własną wizję rewolucji. Skleił elementy rewolucji: od tej francuskiej po Wiosnę Ludów czy rewolucję rosyjską. Na poszczególnych stronach objawiają się kolejne inspiracje wydarzeniami z historii Europy - obalanie władców, mordowanie arystokracji, ruch narodowo-wyzwoleńczy, partyzancki, bunty najniższych warstw społecznych (oraz ich awanse). Jest w czym wybierać, więc mozaika historiograficzna jest bardzo efektowna.</p><p style="text-align: justify;">Opowieść zaczyna się znakomicie - intrygujący, porażający, wciągający początek, który zwiastuje coraz to nowe awantury i przejścia, skutkujące kolejnymi zaskoczeniami i emocjami. Wstęp silnie obyczajowy z czasem przemienia się w rewolucyjną opowieść o przesileniach i społecznych burzach. Austria końca XVIII wieku, arystokratyczna rodzina Sternbergów i dwaj bracia, Carl i Alexander, którzy stają po dwóch różnych stronach barykady. Śledząc ich barwne, pokrętne i pełne przygód losy, stajemy się świadkami zmian, przejść i mniejszych lub większych tragedii.</p><p style="text-align: justify;">W epizodach pojawiają się postaci z różnych szczebli społecznej drabiny, a każda z nich doświadczona życiowo w dotkliwy i nieodwracalny sposób. Rewolucja nie zważa na ofiary, ich pochodzenie społeczne i zasobność kiesy. Karmi się swoimi ofiarami, a w tym przypadku, nawet drobna, marginalna postać jest potraktowana z szacunkiem i pietyzmem pod względem konstrukcji psychologicznej, jak i zanurzenia w historii. Wszystko to jest spójne i wiarygodne.</p><p style="text-align: justify;">Naprawdę dobrze czyta się książki Autora, który ma taką łatwość w snuciu opowieści, który ma odwagę rozciągać ramiona swojej wyobraźni na różne gatunki i epoki historyczne, który sięga po różne środki i kultury, państwa i religie, a przede wszystkim wyciąga to co doskwiera i boli, jest nierozliczone bądź niewygodne.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-71652669065862083132024-03-01T21:46:00.001+01:002024-03-01T21:46:09.939+01:00Ishbel Szatrawska - Toń [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4nZFKcCzvcSyftbQA738Q3DP_ALD3Qc2W4asyGl0E_g9cGDTpvaLyuaqS2_R5oP3h57hNWcTjyt-44rgnxv4U-1h0ofSbQ-mcHn8Ipu4k5qVYavmXdK16MqJ8lMFm8T1bSz93dT_imus7lJUxArGFOaI-GeQXIMDF4KUr4Uuepgqszw4tx1BcFYGOXxSM/s1200/ton-b-iext139421492.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="800" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4nZFKcCzvcSyftbQA738Q3DP_ALD3Qc2W4asyGl0E_g9cGDTpvaLyuaqS2_R5oP3h57hNWcTjyt-44rgnxv4U-1h0ofSbQ-mcHn8Ipu4k5qVYavmXdK16MqJ8lMFm8T1bSz93dT_imus7lJUxArGFOaI-GeQXIMDF4KUr4Uuepgqszw4tx1BcFYGOXxSM/w266-h400/ton-b-iext139421492.jpg.webp" width="266" /></a></div>Wydawnictwo Cyranka<p></p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Mocna, zapadająca w pamięć i serce lektura. Szatrawska ma talent do tworzenia pełnowymiarowych i tak realnych postaci i charakterów, że długo po lekturze zostają w głowie. Właśnie próbuję się otrząsnąć.</p><p style="text-align: justify;">Czasy, które bierze na warsztat kojarzą się przede wszystkim z bólem, strachem, przemocą: końcówka II wojny światowej, wczesne lata powojenne, a także apogeum komunizmu w Polsce. Wszystkie fragmenty ze współczesności są oddechem od tragizmu i terroru wojennych i powojennych mroków.</p><p style="text-align: justify;">Można tę powieść traktować jako historię rodzinną, krzywdy, tajemnice i troski przekazywane kolejnym pokoleniom. Można też patrzeć na "Toń" jak na zapis zmian politycznych i społecznych odbywających się na przestrzeni lat na północno-wschodnich rubieżach Rzplitej. To także zwrócenie czułej uwagi na los imigrantów (w różnych epokach historycznych), emigrantów, wysiedleńców, przybyszów pragnących azylu i bezpieczeństwa. Bo chyba właśnie do tego sprowadza się narracja książki: do znalezienia pokoju i spokoju, schronienia i miejsca, które zapewni mir. </p><p style="text-align: justify;">Szczególny wymiar zyskuje ta opowieść dziś - w rozpoczynającym się trzecim roku wojny w Ukrainie, a także w obliczu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, w cieniu szaleńczych działań Rosji. Wszystko to dotyka bardziej.</p><p style="text-align: justify;">Powojenna egzystencja Janki (Wileniaczka) z Horstem i Maxem (Prusacy) w krainie Mazurów - oto transgraniczna bomba dyplomatyczna, o ile w ogóle w tym kontekście można mówić o jakiejkolwiek polityce i takcie. Problem tożsamości wysuwa się na widoczny plan, jednak bez subiektywnych ocen, raczej z wątpliwościami i dużą liczbą pytań. A każde z nich niewygodne i rodzące kolejne, jeszcze bardziej złożone.</p><p style="text-align: justify;">Dla mnie ważką kwestią jest widzenie kobiet w tej prozie, wystawienie ich do pierwszego rzędu, w światła reflektorów. To ich duma, zagubienie, krzywda są na pierwszym planie, to one tworzą konstrukcję i trzymają ją w garści. To one są milczeniem i bólem, który zostaje na długo po lekturze.</p><p style="text-align: justify;">Boli. Cały czas. </p><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-74836982564954656732024-03-01T19:00:00.000+01:002024-03-01T19:00:10.029+01:00Selma Lagerlöf - "Skarb pana Arnego" [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6biMrKwkuxAoseHMiwA-HiHG98oebTqSQgfUfq5zD6g9jI_Y63InviOnq7RPjE2vnTxpTeZJrfztjJv-5aIudx8RQaL1XCga2qEKVGzS74TiJ8r7nqWQT2G73XwQhyulWOCb0AJ5Taxrfl-_Fkuv8SHyZrohK6uyN-D7MjeyxF8T7CWRiMfkMg2dp7OTo/s2374/skarb-pana-arnego-se-b507e3e.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2374" data-original-width="1468" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6biMrKwkuxAoseHMiwA-HiHG98oebTqSQgfUfq5zD6g9jI_Y63InviOnq7RPjE2vnTxpTeZJrfztjJv-5aIudx8RQaL1XCga2qEKVGzS74TiJ8r7nqWQT2G73XwQhyulWOCb0AJ5Taxrfl-_Fkuv8SHyZrohK6uyN-D7MjeyxF8T7CWRiMfkMg2dp7OTo/w248-h400/skarb-pana-arnego-se-b507e3e.jpg" width="248" /></a></div>Przekład: Magdalena Landowska<p></p><p>Wydawnictwo: Media Rodzina</p><p>Poznań 2023</p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Na plebanii w Solberdze kolację spożywa stary ksiądz Arne z małżonką (oj, czas nie był dla niej łaskawy), jest też wikary z Wirtembergii, parobkowie w podeszłym wieku, służące, wnuczka Arnego i jeszcze jedna dziewczyna, sierotka przysposobiona przez rodzinę, a także Torarin, sprzedawca ryb. Ten ostatni ma dziwne przeczucia. Jego pies nie chciał wcale przekraczać bramy probostwa, zapierał się z całych sił. </span></p><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Posiłek upływał w spokojnej atmosferze, aż wreszcie przemówiła pani Arne: "dlaczego na wzgórzu Branehog ostrzą noże?". Wszyscy uwierzyli, że staruszka słyszy coś przerażającego i zwiastującego nieszczęście. Torarin opuścił probostwo, miał szczęście. </div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Mieszkańców probostwa czekała śmierć.</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;"><br /></div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Tylko jedna osoba przeżyła rzeź. Elsalill - sierota przysposobiona przez rodzinę. Poprzysięga ona pomszczenie bliskich. Pomoc oferuje także sprzedawca ryb. </div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Jednak jak odnaleźć morderców? Elsalill pamiętała, że mordercy mieli wilcze oczy i zęby niczym wielki. Że byli w zwierzęcych skórach.</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;"><br /></div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">W mrocznej, gęstej atmosferze książki łączą się senne majaki z rzeczywistością. Sprzedawca ryb wraca na plebanię, widzi coś co w zasadzie nie powinno być widzialne. Co nierealne, nierzeczywiste. Czy to sen? </div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Czy cień, który sunie za szkockim panem jest dodatkowy, wysoki, wątły, szary, poszerzający się nad ziemią. Brrr. Czy to może tylko złudzenie?</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;"><br /></div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Do tego pojawia się wątek miłosny, od początki skazany na porażkę i fatalny finał. Czy miłość jest jednostronna, interesowna? Czy to tylko środek mający pomóc w osiągnięciu bardzo przyziemnego celu? Wszystko to zastanawia i powoduje, że z coraz większą intensywnością czekamy końca, rozwiązania tej nietypowej sytuacji.</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Selma trzyma w napięciu, oj, trzyma. Z chwili na chwilę rośnie ferment i strach. </div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Pełna symboliki, mniej lub bardziej udanej, opowiadająca się za dobrem i prawdą, sprawiedliwością i uczuciem Autorka pokazuje całkiem inne swoje oblicze.</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;">Bardzo odświeżające w tej konkretnej twórczości dzieło, które nijak nie przystaje do młodzieżowej i dziecięcej działalności literackiej Lagerlof.</div><div style="caret-color: rgb(34, 34, 34); color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></div>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-44382448322720982572024-02-21T20:31:00.003+01:002024-02-21T20:31:29.168+01:00Mikki Brammer - Ostatnia przewodniczka [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHIPzbZam-lx3yQfX7djKEq6JEBtIlMb11Bi_Fq0HW2gF2YmGcXiPFUYHi3Zu2HzTnbmglFxSdTDq0fEBAYcGIHFsWFlwQQnv3j8VgcCR3R_dJzVWUbsM4b_iwuILeVC4iOrfrFVa-0mkQkzmGFhtcFBfgFbNJlkaY2CXBjSRGx6XG5-fdF26NweyZi1HT/s500/1109601-352x500.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHIPzbZam-lx3yQfX7djKEq6JEBtIlMb11Bi_Fq0HW2gF2YmGcXiPFUYHi3Zu2HzTnbmglFxSdTDq0fEBAYcGIHFsWFlwQQnv3j8VgcCR3R_dJzVWUbsM4b_iwuILeVC4iOrfrFVa-0mkQkzmGFhtcFBfgFbNJlkaY2CXBjSRGx6XG5-fdF26NweyZi1HT/w281-h400/1109601-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Przekład: Danuta Fryzowska<p></p><p>Wydawnictwo Muza</p><p>Warszawa 2023</p><p style="text-align: justify;">Dawno nie byłam w bibliotece. Tyle domowych książek czeka na przeczytanie, że nie było po drodze. </p><p style="text-align: justify;">Zapytałam bibliotekarkę co poleca. Poleciła "Ostatnią przewodniczkę". Nie zrozumiałyśmy się wcale. Nic a nic.</p><p style="text-align: justify;">Płaski język, narracja (czy coś na jej kształt) tak rachityczna, że z czasem traci się siłę do przewracania kartek, a do tego cherlawa fabuła. Tego się nie da czytać bez pewnego rodzaju skonfundowania. Po pierwsze, że zostało wydane, po drugie przetłumaczone, po trzecie i kolejne: przegadane, tkliwe, błahe. </p><p style="text-align: justify;">Sam temat wydawał się mieć potencjał, ale był wybrzmiał on w pełni i został zauważony potrzebny był pomysł i talent. I jednego i drugiego zabrakło. </p><p style="text-align: justify;">Autorka postanowiła opowiedzieć o doulach śmierci, osobach, które towarzyszą umierającym w ostatnich chwilach ich życia. Opowiada to poprzez odniesienie do jednostkowej historii Clover Brooks, dziewczyny wcześnie osieroconej przez rodziców. Zawodowo zajmuje się ona oswajaniem śmierci, zapewnianiem spokoju w tych ostatnich chwilach. Pełna niepewności, strachu przed ludźmi żyjącymi, introwertyczna, samotna Clover poznaje nową sąsiadkę, której historia życia i miłości otwiera bohaterkę na nowe doznania.</p><p style="text-align: justify;">Co kilka stron czuć mądrości w stylu Paulo Coelho. Proza ta zieje nudą i bylejakością. Szkoda czasu.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-12625977963954293492024-02-15T21:13:00.000+01:002024-02-15T21:13:36.973+01:00Marta Strzelecka - Ziemianki. Co panie z dworów łączyło z chłopkami [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDSWA2s0gcSH7-PZpsE0PyAeRkO-lFXtqngSEp_CSxC8jOTjk2HW-xnANo3CNTqD-a-8n_pK1H2cSlCgGHwlZa0JpNcefJCjhM7P2naduL70sYdX8ru3UNE78MFWuoorl1eC0MuWGncxkHUCf64ycdPDCzIGKJau45fJC3EbmHjoXVGW2mXls-ockEE3Ax/s500/1098456-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDSWA2s0gcSH7-PZpsE0PyAeRkO-lFXtqngSEp_CSxC8jOTjk2HW-xnANo3CNTqD-a-8n_pK1H2cSlCgGHwlZa0JpNcefJCjhM7P2naduL70sYdX8ru3UNE78MFWuoorl1eC0MuWGncxkHUCf64ycdPDCzIGKJau45fJC3EbmHjoXVGW2mXls-ockEE3Ax/w281-h400/1098456-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Wydawnictwo Marginesy<p></p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Ta seria zobowiązuje. "Służące" były olśnieniem: zwróciły uwagę na temat, wzruszyły, poruszyły, zachwyciły. Wiadomo, że za sprawą talentu i sprawności literackiej Autorki, która wcześniej wzbudziła uznanie świetną biografią Iłłakowiczówny. Później pojawiły się "Chłopki" - książka, która wstrząsnęła Polską. I dobrze. I znów dzięki świetnej dyspozycji Autorki, trwam w zachwycie. Teraz inna Autorka, zbliżony temat, ta sama (bardzo dobra) szata graficzna i taaaaaakie rozczarowanie. </p><p style="text-align: justify;">Powtarzalność, chaos, bezplanowość (z pozycji czytelniczej), znów powtarzalność, a do tego jednowymiarowe pokazywanie tematu (jeśli ziemianka pomagała to była dobra, a nierzadko było zupełnie inaczej; takie wycinki z życiorysów, jednostronność nie świadczą dobrze o przygotowaniu i profesjonalizmie Autorki). </p><p style="text-align: justify;">Może też zmylić tytuł. Przyzwyczajeni do dobrego, czyli twórczości Joanny Kuciel-Frydryszak oczekiwałam od książki (jako kontynuatorki serii) szerszego spektrum niżli tylko ograniczenia do jednej szkoły prowadzonej w Nałęczowie. Co to za grupa reprezentacyjna? Zbyt mała, by brać ją na poważnie. Szkoda, bo sam temat nośny i dobrze się zapowiadający, a tutaj zabrakło i faktów historycznych i szerszego spektrum, a nade wszystko talentu. To jest po prostu źle napisane. </p><p style="text-align: justify;">Zarzuty: chaos, powtarzalność, brak wielowymiarowego podejścia do bohaterek (tu ziemianki to niemal święte), a sam tytuł mylący, bo to rzecz o Nałęczowie.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-74350362216334729912024-02-10T22:33:00.001+01:002024-02-10T22:33:23.598+01:00Juan Emar - Wczoraj [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0l-DMYzQJKIGRkC9R94Qimzhe21U9SyM7UJcVsVmtlZQmW8sWJLdEMrkHACbkLuRCuQo8aYcABV5Ir49UqxvMzT_SUoCMpdY00ENcKfYu68DlXCQRQp7n2c7b1udyNDfsRxZkjUJI1RdUsbSRHpdxAqW6nku_ePLDVdbyAePEVPIWbgjC_g1rNZqcIAtg/s1200/wczoraj-b-iext133590792.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="849" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0l-DMYzQJKIGRkC9R94Qimzhe21U9SyM7UJcVsVmtlZQmW8sWJLdEMrkHACbkLuRCuQo8aYcABV5Ir49UqxvMzT_SUoCMpdY00ENcKfYu68DlXCQRQp7n2c7b1udyNDfsRxZkjUJI1RdUsbSRHpdxAqW6nku_ePLDVdbyAePEVPIWbgjC_g1rNZqcIAtg/w283-h400/wczoraj-b-iext133590792.jpg.webp" width="283" /></a></div>Przekład: Katarzyna Okrasko<p></p><p>Wydawnictwo ArtRage</p><p>Warszawa 2022</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Tradycyjnie na początku mojego listu muszę (bo nie potrafię się powstrzymać) kilka słów zachwytu nad samym wydaniem. Jest tak harmonijne, eleganckie i stylowe, że wprost nie mogę się napatrzeć. Wyważone, skromne i wysmakowane powoduje, że nie sposób przejść obok niego obojętnie.</p><p style="text-align: justify;">Z kolei dzieło Juana Emara to uczta dla ducha. Cudownie abstrakcyjna, wspaniale absurdalna, a przy tym wcale nieprzesadzona opowieść, która ma swój nurt, swój bieg, a także ujście. </p><p style="text-align: justify;">Towarzyszymy bowiem pewnemu małżeństwu, które świadkuje różnym niezwykłym wydarzeniom. Gdy ich poznajemy mąż zdobył właśnie dwa chodliwe bilety na egzekucję Rudecindo Malleco, który ma stracić życie za posiadanie lubieżnych myśli. Zestawienie dramatu pojedynczego człowieka z bezwzględną machiną instytucji kościoła robi swoje - dodatkowo podbija niedorzeczność spawy, której nieszczęśliwy i niezasłużony finał znany jest od samego początku.</p><p style="text-align: justify;">Wraz z małżeństwem wędrujemy też do ogrodu zoologicznego, gdzie oboje są świadkami niezwykłego zdarzenia: struś pożera lwicę. To nie koniec szaleństwa, później robi się jeszcze ciekawiej, finał jest prawdziwie epicki, ale nie ma tutaj miejsca na spoilery. To trzeba przeczytać.</p><p style="text-align: justify;">Jak wyciągnąć konkretne wnioski z obserwacji brzuchatego człowieka? Zwyczajnie, wysłać doń naszych bohaterów. Można też spotkać się z konsulem Urugwaju i pozwalać, by po brodzie spływała mu złośliwość. Wypada również poobserwować niezwykłą próbę uwolnienia się od siebie samego, a co za tym idzie wyrwania bohaterskiego z pęt czasu. A na koniec trzeba obrysować ciało osoby, która w tym wszystkim uczestniczyła, by nic, absolutnie i bezwzględnie nic nie było w stanie wyciec z zamkniętego obrysu. </p><p style="text-align: justify;">Emar kusi i zachwyca: swą wyobraźnią, swobodą, odwagą i ekstraordynaryjnym dystansem, zarówno do własnej twórczości, jak i powagi świata całego. Te metafory, te sytuacje, które łączą bezwzględną pospolitą zwyczajność (jeśli weźmiemy za taki małżeński spacer przez kolejne przenośnie życia) z nadzwyczajną i niemożebną ekscentrycznością zdarzeń i ludzi. Sukces gwarantowany. By jednak się ziścił potrzeba u czytelnika i zgody na wielotorowość świata i otwartość nań. </p><p style="text-align: justify;">Ja jestem urzeczona, zachwycona i chętna do powrotów. Do lektury.</p><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-85888564589787522822024-02-04T19:17:00.002+01:002024-02-04T19:17:20.909+01:00Wit Szostak - Rumowiska [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir1SUHw5u6iBh8KQvbTMzBrmmDTFnaizNGsQW0vQmS4FVtW2MMizN3H1vobgV16EdtY0ICKEKjxDjA8Fq21PKjEaCyTZu0h4OyW6xHLoZ-vXaCrG98IQhnl6KPhObXb0VwNc0UQWHYUfCqMLmyLrMxj594LC0F7IyP3Y9g3EEtGvFoeMW-VSYEDrOi1Pp4/s500/1106622-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir1SUHw5u6iBh8KQvbTMzBrmmDTFnaizNGsQW0vQmS4FVtW2MMizN3H1vobgV16EdtY0ICKEKjxDjA8Fq21PKjEaCyTZu0h4OyW6xHLoZ-vXaCrG98IQhnl6KPhObXb0VwNc0UQWHYUfCqMLmyLrMxj594LC0F7IyP3Y9g3EEtGvFoeMW-VSYEDrOi1Pp4/w281-h400/1106622-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Wydawnictwo Powergraph<p></p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Kieruje mną zachwyt nad twórczością i wielokierunkowością zapatrywań i wykorzystywaniem mnogości gatunków literackich przez Autora. Każde kolejne spotkanie z (którąkolwiek) Jego książką jest przygodą, często zaskoczeniem, zawsze wielką satysfakcją i duchową ucztą.</p><p style="text-align: justify;">"Rumowiska" budzą podziw i uznanie: są przygodą czytelniczą, momentami literacką grą z czytelnikiem, a nade wszystko świadczą o dużej świadomości literackiej formy przez Autora i umiejętnym jej wykorzystywaniu.</p><p>Bardzo trudno zaklasyfikować tę książkę. Z jednej strony to esej filozoficzny (ach, jaki lotny!), z drugiej zaś saga rodzinna. </p><p>Po chwili zastanowienia myślę, że to jednak antysaga rodzinna, ponieważ im dalej zgłębiamy treść lektury, tym bardziej poznawczo i narracyjnie przedstawiona tu rodzina ulega dekonstrukcji. To opowieść o historii społecznej w Polsce w XX wieku widziana z perspektywy rodziny. Jest historia dziadka opozycjonisty, ojcu, którego zwykle nie ma, jest też historia wnuka. Swoje miejsce na zapracowana matka, tajemnice babki. Ta książka pokazuje na czym rodzina polega, jakie ciążą na niej grzechy, czym jest rodzinny kryzys. Cała obfitość rodzinnych grymasów.</p><p>Jest też znakomity humor Autora, szczególnie lubię smaczki krakowskie. </p><p style="text-align: justify;">Nie da się zaszufladkować tej prozy. Mnożą się w niej narratorzy, niekiedy nie wiadomo, który z nich zabiera głos: dziad, ojciec, syn, a może jeszcze ktoś inny? Autor wzmaga uwagę czytelnika, obliguje do niej. </p><p style="text-align: justify;">Dzięki płynnym przejściom między narracjami, między gatunkami wszystko dzieje się bardzo naturalnie. W ten niezwykły sposób czytelnik niespiesznie, smakując słowa, myśli i optykę świata przedstawionego może (prawdziwie) rozkoszować się lekturą. A skoro już jesteśmy przy płynności: fragmenty dotyczące rzeki i jej metafory są znakomite. Eseistyczne wycinki opisujące moment tworzenia rzeki, jej powstawania, dzielenia się, przemieszczania, jej przybocznych, jej skutków są nie do przecenienia i nie do ominięcia, są konieczne w lekturze. </p><p style="text-align: justify;">Bardzo lubię wątki autotematyczne w literaturze, stąd też doceniam wszystkie wtrącenia mówiące o naturze opowieści, i samym pisaniu jako procesie, o roli zdań, ich umiejscawianiu w strukturze, niejakim układaniu się.</p><p style="text-align: justify;">"Rumowiska" to tekst do niespiesznego smakowania. Uczta.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-35667361227979847062024-02-04T16:55:00.002+01:002024-02-04T16:55:20.297+01:00Weronika Wierzchowska - Antykwariat cudzych wspomnień [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip5tM2LLyXp0yFRj2l81l-RCpJGBf9qeOmd_M8RMgOXQJu6FaIiUzd3r3MQJkvoi-U55MYiJY8TNCNefpwpu4wV6SFmCWCDlqZIQ9GmslWlRJUpaOan-Q87VUrzZtGbhjMGZfvECfwylS8Np-L9B67xW9Hcm4cjFIMEl_5Tdztg9fHxt0vfXdCYE89lG5W/s850/antykwariat-cudzych-wspomnien-b-iext144143832.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="850" data-original-width="546" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEip5tM2LLyXp0yFRj2l81l-RCpJGBf9qeOmd_M8RMgOXQJu6FaIiUzd3r3MQJkvoi-U55MYiJY8TNCNefpwpu4wV6SFmCWCDlqZIQ9GmslWlRJUpaOan-Q87VUrzZtGbhjMGZfvECfwylS8Np-L9B67xW9Hcm4cjFIMEl_5Tdztg9fHxt0vfXdCYE89lG5W/w258-h400/antykwariat-cudzych-wspomnien-b-iext144143832.jpg.webp" width="258" /></a></div>Wydawnictwo Prószyński i S-ka<p></p><p>Warszawa 2024</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Czasem trzeba sięgnąć po książkę, która jest lekka i łatwa, naiwna i wygląda na chałturę. Wszystko to po to, by przewietrzyć głowę i dać jej odpocząć od bardziej wymagających lektur.</p><p style="text-align: justify;">Autorka próbuje, co prawda, pokazać jak bogata i przepastna jest jej kreatywność. Wkłada w książkę różne historie, różne epoki historyczne (kostium historyczny od starożytności przez Kongresówkę aż do czasów współczesnych). Doceniam ten zabieg, pokazuje on, że Autorka poważnie traktuje swoje zadanie: musiała studiować czasy i obyczaje, na bohaterki wybiera silne i odważne kobiety. Ku pokrzepieniu serc. I dobrze. Jednak to koniec dobrych stron.</p><p style="text-align: justify;">Pogłębienia psychologicznego brak, bohaterki papierowe, mimo założenia emancypacyjnego/feministycznego. Językowo, jest źle, spuszczę zasłonę milczenia, by nie mówić jak bardzo. Czy przebywamy w Fenicji, Konstantynopolu czy Warszawie pod zaborami język jest ten sam. Współczesny, mizerny, pozbawiony metafor i głębi, powtarzalny, z ubogim zasobem słownictwa. </p><p style="text-align: justify;">O ile w historycznych wycinkach Autorka starała się stworzyć skondensowaną całość w opowieści o bohaterkach, to w tej współczesnej wersji wszystkie kobiece role, bez względu na wiek są potraktowane po macoszemu, jakby brakło pomysłu czy może talentu?</p><p style="text-align: justify;">Umyśliła sobie Weronika Wierzchowska, że napisze książkę, w której jedną z ról zagra antykwariat i kilka przedmiotów z nim związanych. Umyśliła, że opowie ich genezę poprzez senne mary jednej z bohaterek.</p><p style="text-align: justify;">I straszno i śmiesznie.</p><div style="text-align: justify;">Trzeba tutaj powiedzieć, że to po prostu i z całym przekonaniem <span style="background-color: white; caret-color: rgb(32, 33, 36); color: #202124;"><span style="font-family: inherit;">littérature de la gare. Nic ponad to.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(32, 33, 36); color: #202124;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(32, 33, 36); color: #202124;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(32, 33, 36); color: #202124;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-39358583937193044952024-01-30T22:01:00.004+01:002024-01-30T22:01:44.006+01:00Małgorzata Rejmer - Ciężar skóry [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjagpj77BGnV5vhHsPwp23H1wvXgtrnn4n_Fhr0nxyPJ-A56cmLqHh6CIIAsUBWToDB1NtXPSXQl5cdESahsiyp_nB2Zq5JGN81dE3ZCZWd-hgudBBgahIEqVVXJePmd75OqGl_pIG536S4WpE7_DgjnsJ1jMqZiHo3mcT0ViuBkBaKsgSpLn7iIb4lUKsO/s544/ciezar-skory-b-iext143281852.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="345" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjagpj77BGnV5vhHsPwp23H1wvXgtrnn4n_Fhr0nxyPJ-A56cmLqHh6CIIAsUBWToDB1NtXPSXQl5cdESahsiyp_nB2Zq5JGN81dE3ZCZWd-hgudBBgahIEqVVXJePmd75OqGl_pIG536S4WpE7_DgjnsJ1jMqZiHo3mcT0ViuBkBaKsgSpLn7iIb4lUKsO/w254-h400/ciezar-skory-b-iext143281852.jpg.webp" width="254" /></a></div>Wydawnictwo Literackie<p></p><p>Kraków 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Aż nie wiem od czego zacząć. Ten zbiór jest bardzo słaby, dziw bierze, że Literackie zdobyło się na wydanie. Rozumiem, że przy pozycji tego wydawnictwa i wspaniałej lokomotywie, jaką są (bez wątpienia) książki Olgi Tokarczuk można wiele, ale aż tak przestrzelić? Czy to oznacza, że mogą publikować grafomańskie próbki? Pewnie, że mogą.</p><p style="text-align: justify;">Z drugiej strony Autorka, której pracę reporterską doceniłam po lekturze książek o Albanii. Potrafiła tam odmalować pustkę, smutek, trwogę. Umiała wprowadzić w stan katatonii, jaki charakteryzował bohaterów. Tutaj zaś, w zbiorze krótkiej formy wraca w zupełnie nowej odsłonie. Tworzy, hm, erzac opowiadań, protezę literatury. To łagodne określenia.</p><p style="text-align: justify;">Jest strasznie już w pierwszych słowach: "Morze jęczało jak poranione zwierzątko. Czy morze jest głodne? Spragnione? Czy się boi?". Z biegiem zdań i myśli się nie poprawia. Zdania pojedyncze mieszają się z równoważnikami, myśli w nich zawarte trącą estetyką z książek Paulo Coelho. Zdaje się, że te szczątki myśli ubrane w krótkie, hasłowe zdania miały kąsać czytelnika, wrzucać go głęboko w świadomość i grozę poszczególnych trosk przeżywanych przez bohaterów. Historie budowane wokół poszczególnych postaci są jednak nijakie, choć w zamierzeniu mają mówić o traumie, wolności i życiu. </p><p style="text-align: justify;">Czasem wydawało mi się, że Autorka wrzuciła do zbioru ćwiczenia stylistyczne z brudnopisu, czasem wydawało mi się, że to prowokacja mająca obudzić w czytelniku niezgodę/złość/śmiech. </p><p style="text-align: justify;">Ciężar jest wyczuwalny: w topornych metaforach, prymitywnych zarysach postaci, niewyliczonych, nieukształtowanych osiach narracji. Zza liter wychyla się co i rusz ten nieszczęsny Coelho, bo tyle razy dywagacje i zapatrywania bohaterów miały niewyszukany, pseudo psychologiczny posmak tragedii ludzkiej. </p><p style="text-align: justify;">Opowiadanie to bardzo wymagająca, trudna, niedostępna dla każdego forma. Nie ma się co ścigać z tym co niedostępne. Dla dobra literatury.</p><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-264627721698124402024-01-16T21:20:00.001+01:002024-01-16T21:20:42.247+01:00Torgny Lindgren - Legendy [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGGJ-HbNKgVLrRn80YIbszmmCEWKDl4vjZAWOhx28XLSZjNepzYElRKEIGj6NKo_nMAaHm1l06IPkcBZhzP4uiPlTDyqVPUArmXQ6T-XICN1iOYtGexH879YEZ7d6aicp1QvmewaB9YQS5PbtYCaHeBkc5u4X2DUoTTjX0-dpjMWA-7ApTnSIsixToasJw/s1200/legendy-b-iext143563451.jpg.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="849" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGGJ-HbNKgVLrRn80YIbszmmCEWKDl4vjZAWOhx28XLSZjNepzYElRKEIGj6NKo_nMAaHm1l06IPkcBZhzP4uiPlTDyqVPUArmXQ6T-XICN1iOYtGexH879YEZ7d6aicp1QvmewaB9YQS5PbtYCaHeBkc5u4X2DUoTTjX0-dpjMWA-7ApTnSIsixToasJw/w283-h400/legendy-b-iext143563451.jpg.webp" width="283" /></a></div>Przekład: Tomasz Feliks<p></p><p>Wydawnictwo ArtRage</p><p>Warszawa 2024</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Na początek, jak zwykle gdy piszę o książkach tego wydawnictwa, kilka słów pochwały nad wydaniem i jego starannością. Jest ono bardzo estetyczne, ze świetnym fontem i doskonałym projektem na okładce, a także stonowanym, bardzo eleganckim całościowo dziełem, które sprawia przyjemność zarówno pod względem estetycznym (to na początku) aż po wyjątkową treść.</p><p style="text-align: justify;">Choć sam Autor "Legend" zwykł mawiać, że nie ma większej różnicy między pisaniem a czytaniem, bo są tylko dwie strony tego samego, to jednak, pomijając kokieteryjny i żartobliwy wydźwięk tej opinii, nie mogę się z nim zgodzić.</p><p style="text-align: justify;">Sama już biografia Lindgrena jest ciekawa, droga jaką pokonał przywodzi na myśl niezwykły hart ducha i wolę walki, a także ciekawość świata Autora. Jego humor, fantazja, niezwykły dar opowiadania powodują, że trudno oderwać się od lektury. </p><p style="text-align: justify;">W zbiorze wybrzmiewają echa filozofii Kirkegaarda i Wittgensteina, ważne są doświadczenia jednostki, człowiek będący syntezą konfliktów i przeciwieństw, zlepkiem (nie zawsze oczywistym) świadomości i nieświadomości, wolności i przymusu. </p><p style="text-align: justify;">Jedyną stałą w świecie przedstawionym (w każdej jego wersji) wydaje się być paradoks. I potwierdza to każde zawarte w tomie opowiadanie. Już pierwsze o powolnym upadku osady Prazalanz, gdzie z czasem dla ludzi śmierć stała się ważniejsza od życia. I w drugim, gdzie w wyniku karcianej przegranej jeden z grających staje się niewolnikiem wygranego.</p><p style="text-align: justify;">Zjawiskowy wręcz absurd mieści się w trzecim opowiadaniu, w którym kobieta zwana Dziewką trzyma w kieszonce pod piersią mieszkanie dla malarza Zorna, który był bardzo szczęśliwy w tym ciepłym fałdzie skórnym. Gdy, jednak, Dziewka zmarła Zorn odkrył, że świat to "gotyckie szaleństwo", a żałoba przyniosła mu wyjątkową sławę, a także ciągłe zmniejszanie swoich rozmiarów.</p><p style="text-align: justify;">W biblijnej opowieści o najgrubszym spośród ludu - Jozuem, istotą jest właśnie jedzenie, będące namiętnością i sensem. Ta opowieść pokazuje także jak powszechna jest chciwość, zuchwałość, a zagłada często traktowana jako naturalny stan.</p><p style="text-align: justify;">Mocno i klarownie wybrzmiewa także opowieść o Signarze i jego córce, Rut. Dziewczyna marzyła o podróżach, ucieczce z prowincji, szukaniu przygód i rozpościeraniu skrzydeł. Ojciec nie mógł jednak znieść myśli, że zostanie sam. W efekcie różnych mniej i bardziej udanych symulacji związanych ze zdrowiem Rut zostaje w domu. Czym to się skończy?</p><p style="text-align: justify;">Signhilda, kolejna bohaterka kradnie dobra materialne (ale nie ponad miarę), gdyż sama została okradziona z uczuć. Otto, którego głód ziemi prowokował do najgorszych czynów, jest opowieść o skandynawskich noblistach, jest też nikczemny duch, który próbuje wystawić Buddę na pokuszenie. </p><p style="text-align: justify;">Uczta za ucztą, prowokacja za prowokacją i całe morze niuansów. Czytajcie, cieszcie się tą lekturą!</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-26039698811995060612024-01-10T19:46:00.002+01:002024-01-10T19:46:43.803+01:00Lucia Berlin - Instrukcja dla pań sprzątających [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDpBBBMW9OREcxKUckAkoB0Go7qmy7Qbsy8ALdOqJpFEYAu05cWdsA0LeuF4w6altu09bDhK_h0C3zE-VmzL81SXndNJVMfiSbHDyBHv4ZrHl9kjqk0Sn13XZOSbOMU2hvTQKcLWRrid90B6CzNR4i6R380s_ftvuzbFaSWRXvLM5_XWjOHeatZyb3kYFT/s500/1102248-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDpBBBMW9OREcxKUckAkoB0Go7qmy7Qbsy8ALdOqJpFEYAu05cWdsA0LeuF4w6altu09bDhK_h0C3zE-VmzL81SXndNJVMfiSbHDyBHv4ZrHl9kjqk0Sn13XZOSbOMU2hvTQKcLWRrid90B6CzNR4i6R380s_ftvuzbFaSWRXvLM5_XWjOHeatZyb3kYFT/w281-h400/1102248-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Przekład: Dobromiła Jankowska<p></p><p>Wydawnictwo Czarne</p><p>Wołowiec 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Zachwycam się tym zbiorem od pierwszego opowiadania. "Pralnia u Angela" to wnikliwa obserwacja stałych bywalców i ich zwyczajów: od pijanego Apacza z trzęsącymi się rękami po Portorykańczyka przecierającego wciąż brudną podłogę. Namacalny wręcz czar wspomnień i widziadeł, tęsknota za czasem minionym i rozczarowanie teraźniejszością, oto główne wątki tego krótkiego, ale jakże skondensowanego (i świetnie napisanego) utworu.</p><p style="text-align: justify;">Kolejne opowiadanie "Dr H.A. Moynihan" - trąci trochę Schulzem: snujący się po pokoju pacjenci dentystyczni, czaszki ze sztucznymi zębami, worki gipsu, śnieżne kule, węże kąsające, beczka z wyrwanymi zębami, a do tego ślizganie się we krwi przerażającego dentysty. Cudowny purenonens, który sięga do toksycznych i pełnych nienawiści relacji rodzic - dziecko.</p><p style="text-align: justify;">Opowiadania Lucii Berlin są niezwykle esencjonalne, nie dające miejsca, ni czasu na wytchnienie. Są tak intensywne, że kipiące od energii i emocji, że trudno złapać oddech. Zwykle też są to trudne, złe sytuacje, pełen niezrozumieniam i samotności, porzucenia, ale nie pozwalające się oderwać o lektury. </p><p style="text-align: justify;">Tytułowa "Instrukcja dla pań sprzątających" to dosadna w żarty, inteligentna opowieść o zagłuszaniu tęsknoty o ukochanym, ale też znów dobra obserwacyjnie opowieść o dziwactwach właścicielek mieszań sprzątanych przez bohaterkę, o ich słabościach i wstydliwych sekretach, o tym co schowane za ścianą domu. </p><p style="text-align: justify;">Bohaterki Berlin są bardzo różne: jedna czuje silny pociąg do poszkodowanego w wypadku dżokeja (człowieku na pograniczu dziecka i mężczyzny); inna jest młodą nauczycielką hiszpańskiego w szkole u zakonnic, spotyka na swej drodze chłopaka z poprawczaka, który staje i problemem i wyzwaniem; jest samotna pielęgniarka, pielęgnująca swoje zwyczaje. Czasem wraca temat alkoholizmu, jak w przypadku samotnej matki trafiającej na przymusowy odwyk lub w "Niesfornej" matka alkoholiczka na głodzie, czekająca na otwarcie sklepu monopolowego. </p><p style="text-align: justify;">Autorka ma szerokie spektrum zainteresowań: od bólu fantomowego (troski dziecka, które patrzy na zmiany zachodzące w zachowaniu niedołężniejącego ojca), poprzez zapiski pielęgniarki z ostrego dyżuru, opowiadającej o zwyczajach personelu, aż do palimpsestu (szpitalny pacjent podobny do dawnego kochanka przywołuje wspomnienia). <span></span></p><p style="text-align: justify;">Mocna historia i duży ładunek emocjonalny kryją "Tygrysie kąski": rzecz o niechcianych ciążach, nielegalnej klinice aborcyjnej w Meksyku, zestawienie tragicznych historii kobiet, które korzystają z jej usług, a także zwrócenie uwagi na arogancję bogatych ranczerów. </p><p style="text-align: justify;">W zasadzie każde opowiadanie jest interesujące, ale mnie zapadło w pamięć także to pod nazwą "Toda luna" - wdowa Eloise zwiedza jedną z meksykańskich wysp, przenosi się do prymitywnego domku dla nurków, gdzie wśród nieznajomych może znosić swoją samotność i cierpnie bez tłumaczeń.</p><p style="text-align: justify;">W orbicie zainteresowań są rewolucyjne nauczycielki z dobrych szkół ("Dobra i zła"), wzajemne budowanie potrzeb towarzyskich u staruszków i młodej kobiety, zupełnie różnie odczytywane przez obie strony ("Przyjaciele").</p><p style="text-align: justify;">Berlin lubi też tajemnicę (opowiadanie "Melina") o kobiecie kochanej przez każdego mężczyznę jakiego spotkała na swej drodze. </p><p style="text-align: justify;">Cała feeria barw jaką jaką skrzą się postaci tworzone przez Lucię Berlin nie zostawiają czytelnika bez emocji. Jest ich tak wiele, każda tak różna od poprzedniej, a jednocześnie połączona niewidzialnymi więzami z innymi, że aż trudno oprzeć się wrażeniu, że są nam bliskie.</p><p style="text-align: justify;">Empatyczna, serdeczna dla swoich bohaterów Autorka niesie żywotność, iskrę, nagłość, które nie pozwalają się nudzić, nie dają zapomnieć, wciągają w wykreowany świat.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-28076664763626600462024-01-10T17:24:00.002+01:002024-01-10T17:24:09.785+01:00Andrzej Muszyński - Koncertina [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgwqE1OUG2Y4trgKgOa2bH2Haa8WxOipW-5_U2C2tcO1SFePNBjtcOljUkJZjGnBq1luO36x37lY9dVbzgCsMrFUxFWqNhGxWcoYk0-Kv-7AS93O5b71j5Qs8wZrdS8oXC4cZxpC48iw9gql9MTWOBdrCmrDyDv7XolyweCWFVf8eegZsqVNKN4DJlj3xq/s500/1106112-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgwqE1OUG2Y4trgKgOa2bH2Haa8WxOipW-5_U2C2tcO1SFePNBjtcOljUkJZjGnBq1luO36x37lY9dVbzgCsMrFUxFWqNhGxWcoYk0-Kv-7AS93O5b71j5Qs8wZrdS8oXC4cZxpC48iw9gql9MTWOBdrCmrDyDv7XolyweCWFVf8eegZsqVNKN4DJlj3xq/w281-h400/1106112-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Ilustracje i wiersze: Sarwat Matuk<p></p><p>Przekład wierszy: Agnieszka Piotrkowska</p><p>Wydawnictwo Cyranka</p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">To prawdziwie niezręczna sytuacja, ale w "Koncertinie" podoba mi wszystko to, czego nie napisał Andrzej Muszyński. Bardzo mocno przemawiają do mnie wiersze syryjskiej ilustratorki i poetki, Sarwat Matuk - pełne są bólu, tęsknoty, dużo w nich ciszy, ale takiej mocnej, wieloznacznej, która świetnie obrazuje pustkę i samotność sytuacji Poetki. Do tego liryczne, czasem oniryczne grafiki, które są doskonałym dopełnieniem słów. Ta część książki jest dla mnie jej trzonem, siłą, jej sensem. Swoją skromnością, formą i nienachalną potęgą dają większy obraz tragizmu na granicy i sytuacji uchodźców niż pisanie Muszyńskiego o przekraczaniu granic.</p><p style="text-align: justify;">Tak czuję.</p><p style="text-align: justify;">Muszyński rusza na granicą polsko - białoruską, by pomóc ochotnikom w ratowaniu i wspieraniu imigrantów w lesie. Wraz z pracowniczkami fundacji błądzi po bezdrożach leśnych duktów, tym trudniejszych do przebycia, że eksplorowanych nocą, gdy łatwiej konspirować i nie ujawniać kryjówek. W ośrodku poznaje Talala Matuka i jego siostrę, Sarwat. Zaprzyjaźniają się, Muszyński zdradza, że od lat próbuje pojechać do Syrii. Wspólne tematy tworzą między nimi nić porozumienia, wspólne pragnienia i tęsknoty powodują, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Razem podróżują po Polsce, wspinają się w Tatrach, nocują w górskich schronisku. Wyobcowanie, strach, samotność mieszają się z poczuciem wolności dostępnym tylko w górach. Dziwne, sprzeczne, ale odczuwalne na własnej skórze.</p><p style="text-align: justify;">Jednak opowieść o uchodźstwie to tylko fragment zamiarów Autora. Tak naprawdę wraca on pamięcią do własnych stron, do dzieciństwa, ówczesnej atmosfery, ludzi, tempa życia, czasu. Czasem porównuje co w danym czasie działo się w Syrii, co działo się z jego bohaterami, w momentach, które dla niego, tutaj, w Polsce były ważne. Pokazując dualizm doświadczeń, różnorodność, heterogeniczność losów, geopolityki, tak naprawdę skupia się na tym co w danym momencie było ważne dla niego. </p><p style="text-align: justify;">Dobrze to wygląda w powieści, dobrze w poezji, marnie w reportażu, czy też tworze, który ma nim być w założeniu, może trochę reorganizowanym, ale w zamyśle pozostający takim. Tułaczy los staje się tylko punktem wyjścia do mówieniu o sobie. Nie chcę o tym czytać w takiej formie.</p><p style="text-align: justify;">Zostaje mi na pocieszenie twórczość Sarwat Matuk, której ze wszystkich sił życzę szczęścia i spełnienia.</p><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-33286989946465371172024-01-02T21:32:00.001+01:002024-01-02T21:32:08.729+01:00Lee Child - Elita zabójców [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO4zzdxvZD5MSTqFXATi4GSrXb6_V5L81MUjtZ0OwyTZlLnGNKy5oZOQR9zNPWAEIMf5zgcmszkRpCQtpZyTdUybE-o2I5_JMcwFzITT3xWXHNVzi_QNzEe_i9Mm_aHqbAQ02Zro4AOq5LxfSVRLFNLArsRUOmZGLud2x2ytLLXlSgMuKJ5MH4UIKRQbYf/s646/jack-reacher-elita-z-ea52b53_400.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="646" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO4zzdxvZD5MSTqFXATi4GSrXb6_V5L81MUjtZ0OwyTZlLnGNKy5oZOQR9zNPWAEIMf5zgcmszkRpCQtpZyTdUybE-o2I5_JMcwFzITT3xWXHNVzi_QNzEe_i9Mm_aHqbAQ02Zro4AOq5LxfSVRLFNLArsRUOmZGLud2x2ytLLXlSgMuKJ5MH4UIKRQbYf/w248-h400/jack-reacher-elita-z-ea52b53_400.webp" width="248" /></a></div>Przekład: Zbigniew Kościuk<p></p><p>Wydawnictwo Albatros</p><p>Warszawa 2020</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Ponieważ w całym mieście wiszą plakaty reklamujące 2 sezon "Reachera" postanowiłam wrócić do twórczości Lee Childa i przeczytać książkę na podstawie której powstał scenariusz do reklamowanego sezonu. Co ciekawe, oryginalny tytuł brzmi: "Bad luck and trouble". Zawsze ceniłam inwencję i kreatywność w zakresie tytułów. Serio.</p><p style="text-align: justify;">Co do fabuły: jest taka jak na Childa przystało: nie dość, że zabili go i uciekł, to jeszcze pośmiertnie siał spustoszenie. </p><p style="text-align: justify;">Główny bohater - Jack Reacher to człowiek będący absolutnym zaprzeczeniem naszych czasów: nie goni za sławą, nie szuka bogactwa, nie ma domu i kredytu, rodziny i zobowiązań, a jedyną własnością (poza paszportem i kartą płatniczą) jest szczoteczka do zębów. Emerytowany wojskowy, swój czas poświęca na podróżowanie (tanie i bezplanowe) po USA. Urodzony i wychowany za granicą, w placówkach wojskowych rozsianych po całym świecie, chce poznawać ojczyznę na własnych warunkach: w autobusie sunącym bezdrożami Nevady czy tanim motelu gdzieś w okolicach New Hampshire. Wszystko jedno. Gdzie się nie pojawi budzi przestrach i ciekawość: wielki jak szafa z dłońmi jak szufle do śniegu, z wyrazem twarzy sugerującym złe zamiary. Tęgi umysł, zamiłowanie do liczb, szybko i sprawienie oceniający sytuację i ludzi biorących w niej udział, a także drobiazgowy w analizach i obserwacjach. Agent - marzenie, co prawda na emeryturze.</p><p style="text-align: justify;">Tym razem, bo razów było już wiele - cała wielka seria książek o Reacherze wciąż popularna, mimo powtarzalności, kalki postaci i schematu zgranego do cna. Mnie to także nie przeszkadza, bardzo lubię wracać do tej prostej rozrywki, która jest pewnego rodzaju odświeżeniem po poważnych lekturach mających pretensje do bycia jeszcze poważniejszymi.</p><p style="text-align: justify;">Wracając do fabuły: Reacher dostaje zaszyfrowaną wiadomość od dawnej podwładnej. Okazuje się, że część grupy specjalnej, którą tworzyli w wojsku zaginęła, a jedna osoba nie żyje. Czy to polowanie na dawnych kompanów, czy wszyscy są zagrożeni?</p><p style="text-align: justify;">Ciekawe, a przy tym spowite w wartką akcję, ciągłe okazje do tęgiego lania, wymyślnych szyfrów, tworzenia powiedzonek i złośliwostek. Wiele niezwykłych zbiegów okoliczności, które w ostatnim momencie zmieniają bieg historii, wiele szczęścia i tym podobne środki, które uatrakcyjniają fabułę, powodują, że jest średnio prawdopodobna, ale też bardzo przyjemna w czytaniu, pod warunkiem, że przymknie się oko na konieczne nadużycia fabularne. </p><p style="text-align: justify;">Lekka, łatwa, przyjemna rozrywka, która jest konieczna od czasu do czasu, dla higieny czytelnika.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-33447280967154204912024-01-01T22:35:00.004+01:002024-01-01T22:35:49.949+01:00Rebecca Makkai - Mam do pana kilka pytań [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXThUmmvrccqqEAQ9HtucQ9tIK982zDjzX3M7oxMSqhYMyE3y99gNgWzksE72ih-lxiUXKGUkAY7clpaXL2ABVuGO8fIX8YZC8Ax0f5B08My8BeiAXUN8md1fMQ3eBFM4WvHGEJVcoMCm1zloF3-6ZJlIITJ9HkiF8wCR3Ml3A62dAvEeR57I-kPqi13Dk/s607/mam-do-pana-kilka-py-22eac4b_400.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="607" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXThUmmvrccqqEAQ9HtucQ9tIK982zDjzX3M7oxMSqhYMyE3y99gNgWzksE72ih-lxiUXKGUkAY7clpaXL2ABVuGO8fIX8YZC8Ax0f5B08My8BeiAXUN8md1fMQ3eBFM4WvHGEJVcoMCm1zloF3-6ZJlIITJ9HkiF8wCR3Ml3A62dAvEeR57I-kPqi13Dk/w264-h400/mam-do-pana-kilka-py-22eac4b_400.webp" width="264" /></a></div>Przekład: Rafał Lisowski<p></p><p>Wydawnictwo Poznańskie</p><p>Poznań 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Każdy kto sięgając po tę książki jako po powieść o zbrodni i poszukiwaniu winnego będzie mocno rozczarowany. Wspomniany tu wątek istnieje, zajmuje poczesne miejsce, ale sama powieść nie ma nic z tradycyjnego kryminału czy thrillera.</p><p style="text-align: justify;">To wydłużona w czasie, obejmująca czas sprzed ok. 20 lat historia z prywatnego, elitarnego liceum, gdzie dochodzi do zbrodni. Życie traci nastoletnia uczennica, Thalia. O zbrodnię zostaje oskarżony, a z czasem również skazany pracownik campusu - Omar. Po latach na miejsce wraca rówieśniczka i współlokatorka zmarłej, Bodie. Wraca, ponieważ dostała do poprowadzenia kilkutygodniowy kur podcastowy - dziedzinę, która przyniosła jej uznanie, zatrudnienie i popularność.</p><p style="text-align: justify;">Gdy jedna z jej kursantek postanawia zrobić materiał o śmierci Thalii, w Bodie budzą się wspomnienia, które nie raz próbowały już wcześniej zająć jej myśli. Wraz z poszukiwaniem materiałów, badaniem dostępnych dowodów w sprawie okazuje się, że skazanie Omara nie było wcale oczywiste, być może wcale nie jest on winny zbrodni. Tylko jak to udowodnić? Jak trafić do dawnych kolegów, do ich pamięci, jak odkryć prawdziwego sprawcę?</p><p style="text-align: justify;">Amatorskie śledztwo kursantów odkrywa wiele nieścisłości, wiele brudnych i wstydliwych faktów, spośród których nie bez znaczenia są te nawiązujące do stereotypów dotyczących pochodzenia i rasistowskich uprzedzeń.</p><p style="text-align: justify;">Historia ta opiera się przede wszystkim na Bodie, jej wspomnieniach, jej relacjach ze światem, jej historii rodzinnej. To opowieść o pędzącym świecie, gdzie popkultura (również w wymiarze historycznym - Bodie zdobyła uznanie audycjami o dawnych gwiazdach kina) najlepiej smakuje w wersji audio - gdy wysiłek wkłada się w słuchanie, bo na tyle starcza czasu. Bodie boryka się z problemami rodzinnymi - separacja z mężem, próbuje ułożyć sobie życie w którym prócz dzieci i przyjaźni z mężem pojawi się ktoś dodatkowy, na jak długo i czy w ogóle - nie zdradzę.</p><p style="text-align: justify;">Miotając się między sytuacją i postrzeganiem kobiet, między rodzinnymi zawirowaniami, rasowymi, genderowymi, wykorzystywaniem seksualnym, seksistowskimi skostniałymi (ale mającymi się wciąż wcale dobrze) środowiskami próbuje Bodie zawalczyć o siebie, mieć odwagę, by być sobą. Przytłoczona mnogością zagadnień, problemów, pędem, a także zupełnie wyjątkową sytuacją, która, nie dotycząc jej bezpośrednio zmienia jej życie, jest nasza bohaterka przebodźcowana, jak cały współczesny świat.</p><p style="text-align: justify;">Autorka zwraca uwagę na siłę mediów, na ich bezwzględny, okrutny charakter. Wystarczył jeden wpis Bodie na portalu społecznościowym, by cała jej kariera stanęła pod znakiem zapytania. Pojawia się pytanie o moc i sens tej władzy: jak łatwo pogrążyć, zniszczyć, zmienić czy zniechęcić kogoś w internecie, gdzie słowa płyną wartko, często bez skrępowania i obawy przed karą. Jak mało znaczy teraz człowiek, pojedynczy, osobny, gdy siła komentarzy, polubień przytłacza i zmywa z powierzchni jednostki odstające od wiodącego algorytmu.</p><p style="text-align: justify;">Wiele pytań stawia przed nami Autorka, wiele z nich rozbudowuje, waha się, docieka. Wciąga czytelników w istotne kwestie ściągając naszą uwagę wątkiem o zbrodni. </p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-73496988545010057092023-12-11T21:58:00.003+01:002023-12-11T21:58:57.910+01:00MelissaBroder - Mleko i głód [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZY0LIwD4zVIvaZn9LwOGLtoUfyTFjCCrXZtA8TgIC78yWSusx-w7NYGg__-3DL7dE_TabZa3icAuHtuz4a2thyphenhyphen19g-ULPJkAyrHNP3CL4mcft-PL9fiIuiQF-uLoCHKByyrHc4Yk0YgVdoAsX58u1H_cNZuYJjoszBdsCICpRZGrJid-es0x1NWmb_YCO/s2421/Mleko-i-glod-Melissa-Broder.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1476" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZY0LIwD4zVIvaZn9LwOGLtoUfyTFjCCrXZtA8TgIC78yWSusx-w7NYGg__-3DL7dE_TabZa3icAuHtuz4a2thyphenhyphen19g-ULPJkAyrHNP3CL4mcft-PL9fiIuiQF-uLoCHKByyrHc4Yk0YgVdoAsX58u1H_cNZuYJjoszBdsCICpRZGrJid-es0x1NWmb_YCO/w244-h400/Mleko-i-glod-Melissa-Broder.jpeg" width="244" /></a></div>Przekład: Kaja Gucio<p></p><p>Wydawnictwo Czarne</p><p>Wołowiec 2022</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Rachel - obsesyjnie myśli o jedzeniu, liczenie kalorii nie wychodzi jej z głowy nawet na chwilę. Każda chwila w przerwie, każda chwila w pracy to przeliczanie przyjemności czerpanej z jedzenia, ale będących też momentem wstydu, czasem wyrzutów sumienia. </p><p style="text-align: justify;">Rachel jest jeszcze bardzo młoda, studia teatrologiczne jasno jej uświadomiły, że najbardziej w świecie nie może znieść ludzi teatru. Dla mnie to private joke, który mocno mnie śmieszy za każdym razem, gdy go sobie przypominam. Dużo w tym prawdy, bez względu na szerokość geograficzną i różnice kulturowe.</p><p style="text-align: justify;">Rachel żyje w świecie iluzji, sama sobie go tworzy z wielką lubością i spokojem. Obfitość jedzenia (czy czegoś co do miana jedzenia predestynuje) w wersji light jakie rozplanowuje sobie każdego dnia, dają jej złudne poczucie wolności. Skomplikowane rytuały żywieniowe pomagały jej zachować szczupłą sylwetkę, a skoro szczęście da się sprowadzić do rozmiaru ubrań, to była szczęśliwa.</p><p style="text-align: justify;">Dziewczyna pracuje w agencji pełnej celebrytów, tych aspirujących, i tych przechodzonych, tych z marzeniami, i tych ich pozbawionych. Rachel nazywa ich fluorescencyjnymi naklejkami, kupując dla nich fake'owych followersów dla profili w mediach społecznościowych. </p><p style="text-align: justify;">Na drugim biegunie tej historii stoi Miriam - gruba, koszerna, obarczona dużą i hałaśliwą, szczęśliwą rodziną właścicielka "Yo! Good" - sieci lokali z mrożonymi jogurtami. Wyluzowana, nonszalancka, radosna, jest objawieniem dla pospinanej i majaczącej o mrzonkach Rachel.</p><p style="text-align: justify;">Ich nieuchronne spotkanie i relacja będą częścią tej książki, podobnie jak pogmatwane relacje Rachel z własną matką.</p><p style="text-align: justify;">Sąd nad rodzinnym szczęściem, wychowaniem i jego błędami, prawo do miłości i rola religii w dążeniu do dobrostanu, a także pytanie o możliwość związku homoseksualnego w judaizmie, oto ważniejsze wątki tej książki. </p><p style="text-align: justify;">Książki miernej, słabej, która obiecywała intrygującą, nieoczywistą opowieść o miłości, a pogrążyła się w nudzie stron, które bez mocy i szczególnego pomysłu mielą uczucia i namiętności na zgasłą papkę, niestrawną i nieapetyczną z wyglądu.</p><p style="text-align: justify;">Zmarnowany potencjał.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-84750580892783340292023-12-09T22:20:00.002+01:002023-12-09T22:22:20.294+01:00Bryan Washigton - Parking [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1Pnuc2PVPcrooU7q_vBFsJeKgn1n7_MjZfjpJDdhguZx9UsSSCL386ZcKw-9BmZEZhibrVWd0_5b6-BHzFOrNShv2FtHLO_HcjayfrGtw2oSf8MYW0p82d5EjGOZwJ-35WNrmae1FebVFkUvmVxAMOatTVbnnr9saYm1tirDtF_Mr0O2GM0rAuumDaIf/s750/parking-b-iext137020757.jpg.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1Pnuc2PVPcrooU7q_vBFsJeKgn1n7_MjZfjpJDdhguZx9UsSSCL386ZcKw-9BmZEZhibrVWd0_5b6-BHzFOrNShv2FtHLO_HcjayfrGtw2oSf8MYW0p82d5EjGOZwJ-35WNrmae1FebVFkUvmVxAMOatTVbnnr9saYm1tirDtF_Mr0O2GM0rAuumDaIf/w266-h400/parking-b-iext137020757.jpg.webp" width="266" /></a></div>Przekład: Maciej Sierkocki<p></p><p>Wydawnictwo Cyranka</p><p>Warszawa 2023</p><p style="text-align: justify;">Teksas. Houston. Latynoska rodzina (czasem z ojcem, czasem bez) próbuje odnaleźć się na nader nieżyczliwej drabinie społecznej. Prowadzą (w każdym opowiadaniu coraz to bardziej) podupadającą restaurację i, każdy pojedynczo, chce znaleźć wygodne i godne dla siebie miejsce na świecie.</p><p style="text-align: justify;">Z obserwacji i nauki najbliższego sąsiedztwa, czerpią wiedzę o przetrwaniu, dostosowywaniu się. Są migrantami, stąd też trudności w adaptowaniu się i akceptacji.</p><p style="text-align: justify;">Zresztą, już na początku jest jasne, że teksańskie społeczeństwo jest, w gruncie rzeczy, mocno spolaryzowane, a także silnie rasistowskie. Narrator, dziecko latynosko - afroamerykańskie, było najniżej w hierarchii: dla jednych za ciemne, dla innych za jasne. Jest też homoseksualistą, zbierającym kolejne doświadczenia seksualne jak drogowskazy życiowe. Chyba każdy tutejszy bohater ma podobnie: właśnie za pomocą seksu próbuje wypełnić życiową pustkę, poczucie bezsensu i zmarnowane, zaprzepaszczone marzenia.</p><p style="text-align: justify;">Pustka bez miłości to chyba najkrótsze streszczenie fabuły. Amerykański sen, o którym marzyli rodzice bohaterów stał się ich koszmarem: trudności finansowe, rozpad rodziny, poczucie uwikłania i bezsensu. </p><p style="text-align: justify;">Najmocniej wybrzmiewa opowiadanie o dziewczynie z rodziny, która zostaje wysłana z Jamajki do teksańskiego wujostwa, by odreagować po wielkiej osobistej tragedii. Jej podejście do świata, spokój, otwartość i bezpretensjonalność są przeciwwagą dla zrezygnowania i smutku, jakie reprezentuje amerykański odłam rodziny. Długo też nie potrafią sobie poradzić z jej bezpośredniością i niechęcią do konwenansów.</p><p style="text-align: justify;">Ta lewicowa, postępowa przecież proza jest bardzo prospołeczna, mocno zorientowana na jednostkę, ale kompletnie nie dająca jej złudzeń co do przyszłości. Sposobem na ucieczkę od zła codzienności jest wikłanie się w przypadkowe relacje seksualne, w wojnę, ucieczka w wojsko, w narkotyki.</p><p style="text-align: justify;">Ameryka się psuje, w tych opowiadaniach bardzo mocno. Dekonstruuje się marzenie, sen o potędze i spełnieniu.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-25851593658574863702023-11-23T18:45:00.000+01:002023-11-23T18:45:00.013+01:00Dominik Szczepański - Selma. Jeszcze dalej niż południe [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitWms_vFSRUj45BpM4pL_voqMiUwjID5pNoRfr0UmBMN6oCSOcpLLlYmeWRl7ITDRKl8GcvNgH6yrW1iRxaQnaHj0NX1jqgxioHYhMoz5k79QHvfEVMHweRo36CZx8TE832OXpplwQ3Y8wiYk8A6eBUHUC6RqCKSGfrbYKJSx_AQ-BVbaDUsycl2BAzvMl/s500/1091107-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitWms_vFSRUj45BpM4pL_voqMiUwjID5pNoRfr0UmBMN6oCSOcpLLlYmeWRl7ITDRKl8GcvNgH6yrW1iRxaQnaHj0NX1jqgxioHYhMoz5k79QHvfEVMHweRo36CZx8TE832OXpplwQ3Y8wiYk8A6eBUHUC6RqCKSGfrbYKJSx_AQ-BVbaDUsycl2BAzvMl/w281-h400/1091107-352x500.jpg" width="281" /></a></div><br /> Wydawnictwo Otwarte<p></p><p>Kraków 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Książka zaskakuje od pierwszego kontaktu. I nie chodzi mi wcale o treść, ale o szatę graficzną, bardzo przemyślaną i przyciągającą wzrok, o barwne fotografie, o jej interaktywność, bo dzięki zawartości kodów QR, możemy wraz z załogą przenieść się w antarktyczne rejony pełne piękna, ale też grozy.</p><p style="text-align: justify;">Później jeszcze równie dobrze, zarówno układ tematyczny książki (rozmowy, wspomnieni, opis wyprawy, a także wstawki dotyczące wypraw innych śmiałków (poruszająca historia dramatycznej wyprawy "Aurory na skraj Morza Rossa, opowieść o jej rozbitkach i ich heroicznej walce), a także traktujące o samym obszarze badań.</p><p style="text-align: justify;">"Rejon arktyczny to żeglarska Formuła 1. Nie ma drugiego akwenu o podobnym stopniu trudności". Ta książka to zapis spełnienia marzeń, wielkiej determinacji, ale i wiary w człowieka. To opowieść o wielkiej ciekawości świata i odwadze przepotężnej, trochę też o naiwności ("właśnie zdałem sobie sprawę, że to nie gra komputerowa". </p><p style="text-align: justify;">Interesujące są ustępy o życiu na pokładzie, codzienności, koniecznych zabiegach życiowych, jak przezwyciężanie choroby morskiej czy dbałość o wkładki termiczne, jak fryzjerstwo pod biegunem (zakład fryzjerski u Leona) i ważności pieczenie chleba. </p><p style="text-align: justify;">Nie ma tu miejsca na pozory, nie ma miejsca na demokrację. Żegluga polarna to sport ze wszech miar zespołowy, albo wszyscy przeżyją, albo nikt. Nie ma tu miejsca na konkurencję, każdy członek załogi ma trochę inne kompetencje, ale i tak każda decyzja należy do skipera.</p><p style="text-align: justify;">Czasem czuję jakby czytelnik podsłuchiwał rozmowy załogi, zagląda w ich wspomnienia, wątpliwości, decyzje. Czasem, gdy stawali przed wyzwaniami i trudnymi sytuacjami, nie wiedząc jak się zachować decydowali, po prostu, by zachować się przyzwoicie. Taka prosta, oczywista rzecz, a jednak nieoczywista. </p><p style="text-align: justify;">Jednocześnie wspólne życie na małej powierzchni generować powinno niesnaski, awantury, wybuchy, animozje. Tutaj nie było na nie miejsca, ni czasu. Tolerancja ratowała każdą sytuację, a także świadomość, że tylko bycie zespołem daje szansę w polarnej żegludze. Załoga to twór, który nie może występować jako zbiór jednostek, indywidualności, na wyprawie są jednością, nawet jeśli prywatnie się kogoś nie lubi to w podroży to kompletnie nie ma znaczenia. </p><p style="text-align: justify;">Ważne są też te fragmenty, które mówią o samotności, czy to sternika, czuwającego, gdy reszta załogi odpoczywa. Poruszające są opowieści o strachu o życie, który w tej surowej i trudnej krainie wydaje się czymś naturalnym i oczywistym. </p><p style="text-align: justify;">Dużo w tej książce spokoju, dużo odwagi, dużo przestrzeni. Wielki jest mój podziw dla uczestników wyprawy, którzy zdobyli się na realizację marzeń, mieli wielką odwagę w ich realizacji.</p><p style="text-align: justify;">Niezwykła przygoda, niezwykła opowieść, niezwykła lektura.</p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: center;">Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiNnPUoD8kIFfF9lmRH47C7vSQDe37xuu5LtT0Wa469-UTplL2BjnS3l14mSLgbNCcKJTbNmwnG9XpU5MBMUWhttYCrbyEi7_ghl-9eo1w21JSvNf4-i4CT903C2i94VIYvqlSjvufitaSCUE8t16iNksdqgL7zQ7SbA6B3wGeMJovvGQoHGylR5vBgqYK/s1400/logotyp_otwarte.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="867" data-original-width="1400" height="124" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiNnPUoD8kIFfF9lmRH47C7vSQDe37xuu5LtT0Wa469-UTplL2BjnS3l14mSLgbNCcKJTbNmwnG9XpU5MBMUWhttYCrbyEi7_ghl-9eo1w21JSvNf4-i4CT903C2i94VIYvqlSjvufitaSCUE8t16iNksdqgL7zQ7SbA6B3wGeMJovvGQoHGylR5vBgqYK/w200-h124/logotyp_otwarte.jpg" width="200" /></a></div><br /><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-3123871750543889152023-11-15T21:58:00.002+01:002023-11-15T21:58:28.675+01:00Mohamed Mbougar Sarr - Najskrytsza pamięć ludzi [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhouGQ03Gx4bO7G66Es0_0ZbuFIibozn74zHpH8VuRw5_m0mwBa24f5_6nYYOeQx1W0uKqHM1y5fql99SO1EcVHexYLAEbw0Eq6OwG_Agig1pLSnPGiJTy3Qv5gF8-Rw4QJLMpF2xO8RUNj6cEPSxOpAbJSHzB84q1s51IUG_aJSt9sQzLBHqcvID8HS-Hz/s500/1003142-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhouGQ03Gx4bO7G66Es0_0ZbuFIibozn74zHpH8VuRw5_m0mwBa24f5_6nYYOeQx1W0uKqHM1y5fql99SO1EcVHexYLAEbw0Eq6OwG_Agig1pLSnPGiJTy3Qv5gF8-Rw4QJLMpF2xO8RUNj6cEPSxOpAbJSHzB84q1s51IUG_aJSt9sQzLBHqcvID8HS-Hz/w281-h400/1003142-352x500.jpg" width="281" /></a></div>Przekład: Jacek Giszczak<p></p><p>Wydawnictwo Cyranka</p><p>Warszawa 2022</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">"Opowieści o Pajęczej Matce mnie wyczerpały. Amsterdam pozbawił mnie sił. Czeka mnie droga samotności". </p><p style="text-align: justify;">Bohater książki fascynuje się pisarzem, który tworzył w latach 30. XX wieku. Nazywano go "czarnoskórym Rimbaude'm, a tak naprawdę nazywał się Elimane, a jego opus magnum nazywało się "Nieludzki labirynt".</p><p style="text-align: justify;">Nasz bohater, Diegan Latyr Faye nawiązuje znajomość z senegalską pisarką, Sigą D., zwaną tutaj "Pajęczą Matką" i razem zagłębiają się w tajemniczy świat, biografię, w odkrywanie "Nieludzkiego labiryntu", książki - tajemnicy, która trawi wyobraźnię i jest przedmiotem pożądania Faye'a. </p><p style="text-align: justify;">W książce pojawia się także polski pierwiastek, współlokator Diegana, Stanislas, pieczołowicie i pracowicie pracował nad nową wersją gombrowiczowskiej powieści "Ferdydurke".</p><p style="text-align: justify;">Lubię zabiegi Autorów mające na celu utrudnienie czytelnikowi życia, stąd też mój zachwyt nad odliczaniem wstecznym, czyli sytuacją w której każda kolejna strona mówi o zdarzeniu czy zjawisku, które miało miejsce wcześniej, kolejne zdarzenia mają coraz wcześniejsze daty, a mimo to intryga idzie naprzód, wspaniały, dające wielkie możliwości jest ten właśnie zabieg narracyjny.</p><p style="text-align: justify;">O czym więc jest tak książka? O niewdzięczności wobec rodziców (rzadko odwiedza ich bohater, wcale się nimi nie interesując); o życiu wygnańca - jego radzeniu, bądź nieradzeniu sobie z separacją geograficzną, oddaleniem przestrzennym, samotnością; a także o " (...) tym, co zawadza, jest kolor skóry pisarza. To jego rasa jest przyczyną skandalu".</p><p style="text-align: justify;">Gęsta, mocna, klucząca i umykająca czytelnikowi książka. Doskonała przygoda literacka.</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-64577478650919211692023-11-15T21:36:00.002+01:002023-11-15T21:36:24.520+01:00Kazimiera Iłłakowiczówna - Poezje wybrane [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgSdF6paJkv_innT60DlXETgLSBIvvJBYfcmqfzkCsleiJEmuIjfg_hQGzacr2qTR_Gj3p33Suapei4F3nT0F8uwBqT7T_M3mLxiyV1Yce0KVHV3u4DOnBCpJeMOPAlo5C4aYMd7xPUeiQhxxkhOUl9SV_ZyZ1_03J-MVZr6_DIqBD6WJVehxvDwBwBjxp/s500/352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="299" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgSdF6paJkv_innT60DlXETgLSBIvvJBYfcmqfzkCsleiJEmuIjfg_hQGzacr2qTR_Gj3p33Suapei4F3nT0F8uwBqT7T_M3mLxiyV1Yce0KVHV3u4DOnBCpJeMOPAlo5C4aYMd7xPUeiQhxxkhOUl9SV_ZyZ1_03J-MVZr6_DIqBD6WJVehxvDwBwBjxp/w239-h400/352x500.jpg" width="239" /></a></div>Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy<p></p><p>Warszawa 1977</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Wróciłam do Iłły raczej z sentymentu dla biografii (ale tych lat dziecinnych spędzanych na Inflantach, późniejszy bunt, sufrażystki, ucieczka do Petersburga, protesty w Oxfordzie, bycie siostrą miłosierdzia w czasie Wielkiej Wojny). Nie będzie moją ulubioną poetką, nie. Jednak doceniam jej postawę, to, że traktowała poezję jako dodatek do prawdziwego życia. Miała wielki dystans, gdy wspominała, że nie wyobraża sobie życia bez muzyki, ale bez poezji już tak.</p><p style="text-align: justify;">W wierszach bywa melancholijna, ma w sobie smutek i tęsknotę, jak mawiali ówcześni: "srebrzystą poświatę", rodzaj chłodnej szlachetności, dobrze określającej jej twórczość.</p><p style="text-align: justify;">Najlepiej oddać głos Autorce. W wierszu "Oczekiwanie": "(...) jesteśmy senni i cisi jak piasek wichrom powolny. Wysoko grom lasu wisi runąć niezdolny".</p><p style="text-align: justify;">"O jesieni, jesieni": "Niech się wszystko odnowi, odmieni. O jesieni, jesieni, jesieni".</p><p style="text-align: justify;">"Nie chcę nic wiedzieć o gwiazdach" : "Nie chcę nic słyszeć o gwiazdach! Jam sama jest jak gwiazda błądząca, co przecina rozpędem - eteru zasypane światami pustynie, coraz blasku nabiera, im się bardziej o krawędzie blasku roztrąca".</p><p style="text-align: justify;">"Połów": "Od czarnej słodyczy, jedwabnych snów dusza powstaje, i tęskni znów, i wije wianki, i powrozy wije, i zarzuca je gwiazdom i księżycom na szyję, wychodzi z ciała na niebieski połów i wraca z siecią pełną ptaków i aniołów".</p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-60246003176386754772023-11-05T17:10:00.004+01:002023-11-05T17:10:49.481+01:00Robert Samuels i Toluse Olorunnipa - "Nazywa się George Floyd. Życie pewnego człowieka i walka o sprawiedliwość rasową" [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCBMei80a1b0mCLGq_Ybgl9JtI4o0CNxnVG6q3MiytmfYqkQqi7q_-8yBxIHUGBStZxR9Su3MyYlnjM8FpBTVk1KbeJJZZFoytrWH1bRmnEP1dVCyWpLFgMxJzfaj_sqrB45GocXLrZQTAcE2IbLLQKBLRMRLEwJ7O5iQY2aQTJiWlh6vpDmkOx3vHfsrJ/s767/83501A03133KS.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="767" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCBMei80a1b0mCLGq_Ybgl9JtI4o0CNxnVG6q3MiytmfYqkQqi7q_-8yBxIHUGBStZxR9Su3MyYlnjM8FpBTVk1KbeJJZZFoytrWH1bRmnEP1dVCyWpLFgMxJzfaj_sqrB45GocXLrZQTAcE2IbLLQKBLRMRLEwJ7O5iQY2aQTJiWlh6vpDmkOx3vHfsrJ/w261-h400/83501A03133KS.jpg" width="261" /></a></div>Przekład: Maciej Potulny<p></p><p>Wydawnictwo Marginesy</p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Czy w przypadku tak ważnej tematycznie książki można zacząć od pochwały okładki? Decyduję się na ten krok, ponieważ szata graficzna jest pierwszym elementem rzucającym się w oczy. Oszczędność formy, proste, ale bardzo estetyczne fonty, a do tego wyciszona kolorystyka są naprawdę dobrze skomponowane.</p><p style="text-align: justify;">"Ubogi, czarny i żył w Ameryce - trudno o lepsze predyspozycje do tego, by narazić się na ostracyzm w społeczeństwie, które tak chętnie marginalizuje chłopców jego pokroju" - tak o George'u piszą Autorzy tej książki. Wychowany na osiedlu przyczep kempingowych, od dziecka łączony z biedą, wykluczeniem, osamotnieniem. Twórcy wracają do czasów szkolnych Floyda (był całkiem dobrym sportowcem, graczem w futbol amerykański), a także historii rodzinnych, łączenie z rozciągnięciem drzewa genealogicznego do prapradziadka, który, urodzony w niewoli, dzieciństwo spędził pracując na plantacji, później zaś, po zakończeniu wojny został posiadaczem ziemi. Autorzy dodają krótki rys historyczny niewolnictwa amerykańskiego, który ze względu na charakter opowieści, jak i jej styl jest bardzo uproszczony i skrócony. </p><p style="text-align: justify;">George przedstawiony jest jako człowiek borykający się z ciągłymi problemami, mieszkający w ciasnocie, niezdrowo się odżywiający, słyszący co noc strzały, które wiązały się z zajściami w niebezpiecznej dzielnicy. Otoczony handlarzami i narkomanami (jego siostra brała crack, Floyd zaczął więc wychowywać jej małego synka). Jednocześnie każdy w tej książce wspomina go jako łagodnego, uśmiechniętego, dowcipnego, z otwarty sercem wielkoluda, który wchodząc do nowej grupy zdobywał ją serdecznością i dobrym słowem.</p><p style="text-align: justify;">Floyd oskarżony był o napad rabunkowy wielokrotnie skazywany był za drobne przestępstwa narkotykowe. Przy okazji kolejnych wyroków i potyczek prawnych Autorzy śledzą zmiany jakie zachodzą w ustawie o przestępstwach. Jest także fragment o historii rasizmu w medycynie i historii uzależnień. W całej tej historii aż gęsto jest od niesprawiedliwego traktowania, zaostrzania działań mających na celu dyskryminację rasową (rząd federalny), nieufności władz, zaniedbań systemowych, segregacje i trudności edukacyjnych, jak i niezaspakajania potrzeb w zakresie zdrowia psychicznego.</p><p style="text-align: justify;">A później nadchodzi najtrudniejsze. Wstrząsający dzień śmierci Floyda. To bardzo trudna część lektury, która doprowadza napięcie go granic. Znamy finał, a jednak reporterski opis wydarzeń na długo zapada w pamięci.</p><p style="text-align: justify;">Później następują komunikaty prasowe, szczególnie mocno utkwił mi w pamięci ten z wydziału policji, który mętnie głosił, że mężczyzna zmarł wskutek nieoczekiwanych problemów zdrowotnych podczas interwencji policji! Zatrzymanie i powolną śmierć nazwano "nieoczekiwanymi problemami"! W głowie się nie mieści.</p><p style="text-align: justify;">Śmierć Floyda dziejąca się niemal na oczach świata to niewyobrażalna, niepodważalna i bezsensowna śmierć. Zostaje złowroga cisza, kręcenie głową z niedowierzaniem, że to się zdarzyło, że to się prawdziwie zdarzyło!</p><p style="text-align: justify;">Tłum zrównał ziemią posterunek policji w którym pracował morderca, zaczęły rozprzestrzeniać się protesty. Floyd był na ustach świata. Jego śmierć rzuciła światło na inną tragedię w Minnesocie do której również przyczyniła się policja. I, choć przedwczesne, niepotrzebne odejście George'a Floyda zainicjowało wiele pozytywnych zmian, było też wiele napięć: od demonstracji po agresję tłumu. Uzasadnioną.</p><p>Ta książka to lektura obowiązkowa dla każdego czującego i myślącego człowieka. By imię Floyda nie zostało nigdy zapomniane.</p><p><br /></p><p style="text-align: center;">Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_XaTZpwbnR8yU6nkL5VzTlwbr-E743HXV4nRD8JothlmRoZcskEXsYtWD-JKzcLDsnmj2Uhmic4OxqihS2QyEe7yoLaMD-3ZahuCzrcxrqcw87xV7gKupcWilLsNxSJMUB8Xn4_QVX_1Z9g1FDAOY0WfCNmASZq42vEO4gD__jkFMUMohK-evWhXZSCxi/s300/Logo-Marginesy-300x194.jpg.webp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="194" data-original-width="300" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_XaTZpwbnR8yU6nkL5VzTlwbr-E743HXV4nRD8JothlmRoZcskEXsYtWD-JKzcLDsnmj2Uhmic4OxqihS2QyEe7yoLaMD-3ZahuCzrcxrqcw87xV7gKupcWilLsNxSJMUB8Xn4_QVX_1Z9g1FDAOY0WfCNmASZq42vEO4gD__jkFMUMohK-evWhXZSCxi/w200-h129/Logo-Marginesy-300x194.jpg.webp" width="200" /></a></div><br /><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-55598286990286542102023-10-29T18:03:00.001+01:002023-10-29T18:03:22.841+01:00Jon Fosse - Drugie imię. Septologia 1-2 [recenzja]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_uBIXwQ6Gy48t7k7UySeXKROO9FtfB7l2-b2MCPpCG_K9mc4rq4sAmOhfg2htIkTZDwKLt6Yqr88gRYfVcQoIsX9cegzgicfTHIYkWMFnTuXkusgR8lZAVU3HLCVCPJZ3gjFIVAJOCKXT0YjmXWotoShWcJkn4IahXmXqK48twTwv-Vb-DbZB-1A95iuv/s1200/drugie-imie-septologia-czesc-1-i-2-b-iext138846370.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="849" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_uBIXwQ6Gy48t7k7UySeXKROO9FtfB7l2-b2MCPpCG_K9mc4rq4sAmOhfg2htIkTZDwKLt6Yqr88gRYfVcQoIsX9cegzgicfTHIYkWMFnTuXkusgR8lZAVU3HLCVCPJZ3gjFIVAJOCKXT0YjmXWotoShWcJkn4IahXmXqK48twTwv-Vb-DbZB-1A95iuv/w283-h400/drugie-imie-septologia-czesc-1-i-2-b-iext138846370.jpg" width="283" /></a></div>Przekład: Iwona Zimnicka<p></p><p>Wydawnictwo ArtRage</p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Tak się cieszę, że to właśnie ArtRage ma noblistę!</p><p style="text-align: justify;">Bardzo! Cenię ich za dobór tytułów, ale także wyjątkową, wspaniałą szatę graficzną! Za "Ucieczkę z Chinatown", "Onych", "Wniebogłos" i "Chwile wieczności" Trwaj ArtRage w dobrostanie, niech Ci się widzie!</p><p style="text-align: justify;">Tutaj, już na początku, tradycyjnie zresztą, podziwiam projekt okładki, jak dla mnie świetna, doskonale zgrana z fabułą. Bardzo oryginalna w swej surowości i strukturze. Znakomita.</p><p style="text-align: justify;">Pierwsze zetknięcie z prozą Fossego to duża trudność w akceptacji formy, układu i kształtu. Strumień świadomości którym leje się treść wymaga od czytelników skupienia i włączenia się w swoistą grę, jaką Autor prowadzi z odbiorcami swojego utworu. </p><p style="text-align: justify;">Pośród gąszczu samotności, w pustelnictwie, nicości i izolacji i może też opuszczenia poznajemy malarza Aslego. Jest wdowcem, zatopionym we wspomnieniach, przemyśleniach, słowach, które opisują czasem rzeczywistość opisywaną z punktu widzenia kierowcy samochodu, czasem opowiadającego przeszłość mniej lub bardziej odległą. Zdarza się, ze na kolejnych stronach pisze wciąż o tym samym, multiplikując, a przy tym nadając znaczenia jednemu wydarzeniu. To ciekawe doświadczenie, które wprowadza czytelnika w stan skupienia, momentami go z niego wytrącając. Czasem obrazy wracają jak refreny, czasem pojawiają się jako zwrotki. Czasem jako abstrakcyjne obrazy, czasem pejzaże. Dziwne, prawda? Ale doświadczone osobiście.</p><p style="text-align: justify;">Moc pogmatwania, rozmyślań nad kondycją świata i człowieka, nad tym dlaczego człowiek podąża tą, a nie inną drogą. A co byłoby gdyby jednak poszedł gdzie indziej. A co, jeśli ktoś prowadzi równolegle to samo, ale jednak lepsze w wyborach życie? Hm?</p><p style="text-align: justify;">Oszczędność i powtarzalność tworzą swego rodzaju wyrafinowanie. </p><p style="text-align: justify;">Strumień świadomości, często pozbawiony znaków przestankowych, z niewyodrębnionymi dialogami (wcale rzadkimi), do tego dwa dni z życia opisane na niemal trzystu stronach, szarpane wspomnieniami. Czy da się znaleźć klucz do tej prozy? Zaryzykuję, że tak. Trzeba tylko szukać między słowami mniej istotnymi.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2437774725453567797.post-73793868735477157112023-10-29T17:34:00.001+01:002023-10-29T17:34:15.324+01:00Anna Kaszuba-Dębska - Przybyszewska/Pająkówna. Głuchy krzyk. [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatWX0wWB-XUOgLSksvxBLrMM8FmbMIHjxshtw-xteqb6YSW4asTBJelnVgHWSx8GJHIwXB65fbBfZF0hcUbbigmJj6b3ZPu5IEjyXOABDqPR0V4v6f8AG0XsKxeYkDQ7IY7cDp1KwZyupboRP3pBt7Z2czMMJ01-U3EoEzQrFTC-_pbWKMfc5VswbTYXy/s500/1094019-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatWX0wWB-XUOgLSksvxBLrMM8FmbMIHjxshtw-xteqb6YSW4asTBJelnVgHWSx8GJHIwXB65fbBfZF0hcUbbigmJj6b3ZPu5IEjyXOABDqPR0V4v6f8AG0XsKxeYkDQ7IY7cDp1KwZyupboRP3pBt7Z2czMMJ01-U3EoEzQrFTC-_pbWKMfc5VswbTYXy/w281-h400/1094019-352x500.jpg" width="281" /></a></div><br /> Wydawnictwo Marginesy<p></p><p>Warszawa 2023</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Mój podziw do Autorki tej publikacji nie ma granic. Stworzenie tak potężnej, tak szczegółowej biografii z fragmentów, szczątków dokumentów, jakie udało się jej odnaleźć. Chcąc napisać biografię Przybyszewskiej natrafiła korespondencję Anieli Pająkówny, matki Stanisławy Przybyszewskiej. Dzięki czemu mogła ona skonfrontować te dwie postaci: matki i córki, obie zapomniane, obie warte odkrycia.</p><p style="text-align: justify;">Matka, Aniela Pająkówna - chłopka, córka stangreta w majątku Pawlikowskich, która wykazała się w wieku dziecięcym talentem, który zyskuje jej uwagę oraz opiekę właścicieli majątku. Staje się, jako dziecko członkinią rodziny mecenasów, którzy zabierają ją do Krakowa. Aniela szkoli się na pensji, zyskuje prywatne lekcje u wiodących wówczas malarzy, zachwyca się jej talentem sam Matejko. Wreszcie rozpoczyna 5-letnie studia malarskie w Paryżu. Kariera jak z bajki? Do czasu. Po powrocie z Paryża urządza swoją pracownię, staje się rozpoznawalna. Niestety, do gry wchodzą uczucia.</p><p style="text-align: justify;">Pod odczycie przesławnego Przybyszewskiego o Chopinie we Lwowie, oczarowana Pająkówna zafascynowana pisarzem nawiązuje romans ze Stanisławem. Tajemnicza aura, zła sława, którą się cieszy, a także wyjątkowy magnetyzm kompletnie oszałamiają malarkę. Nawiązują romans. Aniela zachodzi w ciążę.</p><p style="text-align: justify;">Zaczyna się okres ukrywania odmiennego stanu, gdyż, jak wiadomo, w tamtych czasach samotna matka, a do tego panna to zbyt wiele, coś czego społeczeństwo nie mogło znieść. Pająkówna wyjeżdża na wieś, tam rodzi Stanisławę. Na prośbę rodziny, matka ukrywa córkę. Wszystko w konspiracji: mała Dzidzia mówi do matki Nianiu. Świat nie wie, że Przybyszewski jest jej ojcem. </p><p style="text-align: justify;">Aniela zachodząc w ciążę od początku wie, że może liczyć tylko na siebie. Ojciec dziecka nie szuka kontaktu, w tym czasie nawiązał już romans z żoną swojego przyjaciela, Panią Kasprowiczową. Długo zwodzi Anielę, a ta próbuje łatać rodzinny budżet, a do tego podsyła pieniądze niewiernemu kochankowi. Niestety, malarka umiera, gdy Stanisława ma 11 lat. Dziewczynka trafia pod opiekę rodziny, w ręce ludzi niekompetentnych do wychowywania dziecka. Tęskni za przedwcześnie zgasłą matką. Anielę nazywa prekursorką wolnych kobiet, takich, które nie wiszą na mężczyznach, radzą sobie same.</p><p style="text-align: justify;">Stasia jest silna, podróżowała od dziecka, miała za wzór pracującą, oddaną matkę. Uczy się języków, fascynuje się historią Francji. Wie, że chce pisać.</p><p style="text-align: justify;">Ojca spotkała kilka razy w ciągu życia, relacja zaczyna się dopiero w dorosłości dziewczyny. Ta trudna część jej życia, która z początkowej fascynacji jego twórczością idzie w zupełnie innym kierunku. Im starsza tym gorsze ma zdanie o pisarstwie Przybyszewskiego. </p><p style="text-align: justify;">Z czego możemy znać jego córkę? Najgłośniejszy utwór Stasi to "Sprawa Dantona". Spory fragment biografii Kaszuby-Dębskiej dotyczy tej sprawy. To mocny i dojmujący rozdział, gdy pokazuje położenie i rzeczywistość bytową Przybyszewskiej. Dramat powstaje w tragicznych warunkach w Gdańsku: pośród chłodu, głodu, strasznej biedy. Uzależniona od leków, narkomanka i nałogowa palaczka mieszka w nieogrzewanym baraku, bez większych możliwości odwrócenia swojej pogmatwanej i beznadziejnej sytuacji. </p><p style="text-align: justify;">Od zawsze fascynuje się Robespierrem, "Sprawa Dantona" to hołd oddany postaci i jej czasom. Gdy kończy pisać swoje opus magnum uznaje, że dokonała już wszystkiego co mogła zrobić na tym świecie. Nie ma dla niej innych wyzwań zawodowych. Później tłumaczy jeszcze na inne języki tę właśnie sztukę, ale nic większego już nie napisze.</p><p style="text-align: justify;">Odchodzi przedwcześnie, po dziwnym, pustym, osobliwym życiu, naznaczonym przeszłością rodziców, każdego z osobna. </p><p style="text-align: justify;">A ja wciąż zachwycam się mocą Autorki, która potrafiła tak pięknie, barwnie, opowiedzieć tę dawną, wcale niepopularną historię dwóch niezwykłych kobiet. Wielka praca. </p><p><br /></p><p style="text-align: center;">Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPMKBdNMzSKt7Ao7e1zBZr_OJwQq3Sfe-2IBKjPnmz05QNf25TTJwk3FpWNGHQ_eEtH_iHuqKUuF26bqAz8EGN8HFtZS5YaO2vz6tetKF0NfaHTskI9zYpL4ii_fV7ywFFIKtlyB1KvJVS7eBYTeqnJjrbbpLY_FFQl5eh3lDAdolBr6Ln3gkKq0rD8zE1/s300/Logo-Marginesy-300x194.jpg.webp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="194" data-original-width="300" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPMKBdNMzSKt7Ao7e1zBZr_OJwQq3Sfe-2IBKjPnmz05QNf25TTJwk3FpWNGHQ_eEtH_iHuqKUuF26bqAz8EGN8HFtZS5YaO2vz6tetKF0NfaHTskI9zYpL4ii_fV7ywFFIKtlyB1KvJVS7eBYTeqnJjrbbpLY_FFQl5eh3lDAdolBr6Ln3gkKq0rD8zE1/w200-h129/Logo-Marginesy-300x194.jpg.webp" width="200" /></a></div><br /><p><br /></p>BuchBuchBicherhttp://www.blogger.com/profile/16949854849272854360noreply@blogger.com0